[Zwrotka 1] Tylko dla nas ten basen w Toskanii Wokół wrzosy, więc nie musisz się martwić o stanik Gdy miałem osiemnaście lat wstąpić chciałem do armii Dwa lata później chciałem leżeć już 6 stóp pod wami Ile tych wersów wpisanych w notatki Atak paniki w tych czasach nierzadki Tyle miesięcy, że znikałem pijany co dwa dni Chciałbym się zmienić nim odezwę się po raz ostatni Ale nie prędko, staram się redefiniować męskość Chcę nauczyć typów, że to super kiedy tęsknią Że nie muszą dusić kiedy uprawiają seks z nią Że gdy na agresję odpowiada się agresją To jakby gasić wodą, gdy pali się olej Zamykam oczy, no bo tęsknię za starym spokojem Gdy za dzieciaka radio puszczało Kai przeboje I choć wszyscy zaprzeczali, w domach słuchali Ich Troje Ich czwartej płyty kopii poszło tak z siedemset koła To cztery Małomiasteczkowe i dodana Soma Każdy ze szczytu kiedyś spadnie, Michała mi szkoda Lecz to wszystko przez to, że o hajsie nie uczą nas w szkołach To im nie na rękę, lepiej żebyś był potulnym konsumentem Żebyś nie był równym nigdy konkurentem Żebyś żył i zginął równym owczym pędem Mi się udało, no bo miałem farta Na koncie kafel, a tłoczenie kosztowało 2k Dziś wielki raper, bo mu tata dał drugiego kafla A ile matek nie ma nawet co wsadzić do garnka Ilu muzyków dziś jeździ taryfą Ile malarek dziś siedzi w call center Ile talentów w ten sposób zabito Przed wami dzisiaj się kłaniam w podzięce
[Bridge] Ludzie, którymi chciałem być Rzeczy, które chciałem mieć Miejsca, w które chciałem iść są już nieistotne (Są już nieistotne) Gdy słyszę twój oddech (Yeah) Dragi, które miałem wziąć Kłamstwa, które miałem rzec Auta, w które chciałem wsiąść są już nieistotne (Są już nieistotne) Gdy słyszę twój oddech
[Zwrotka 2] Budzę się na innym kontynencie Bogu dzięki, że nie muszę marzyć o weekendzie I do końca życia będę fanom wdzięczny Ale nie wychodzę już do fanów po koncercie Paparazzi mi z ukrycia robią zdjęcie Ale nie rozglądam się za nimi, bo są wszędzie jak powietrze To bez sensu, moja morda na Pudelku Chciałbym, żeby mi to wszystko było obojętne Piszą, że fejmem chciałem podbić sprzedaż A fejm jest kruchy, mordo, pewniej już zarobisz w Vegas Lecz nie narzekam Jestem jak komentarz bota, spływa mi flota A ja nie wstaję sprzed komputera W '14 miałem w dupie sprzedaże Jedyny menago, jakiego miałem, to był Football Manager Na takich naiwnych czyha branża Jest to smutnym tematem Organizator zrobi milion, muzykowi da kafel Przyjeżdża raper z US, każdy jest gościnny Nie zrobisz hajsu tutaj, to zrobi go ktoś inny na twojej sztuce Jak chcesz ten hajs z tantiem, słuchaj, musisz wyszarpać, a w unikach ZAiKS dość zwinny
[Zwrotka 3] Koledzy, z którymi gotowałem crack w Los Santos Wtedy nie wiedziałem tego, że też wpadną w bagno Odwiedziłem ich po latach, ciągle walą wiadro I latają z gandzią, trochę czasem kradną Ma nowe mieszkanie, bo komornik zajął tamto Dziadek miał mieszkanie, Bogu dzięki, zmarł niedawno Pożycz Fifi na ślusarza, oddam w marcu, znasz mnie Już nie odda, dla tych wersów było zawsze warto Miał przez chwilę dobry income, ale znasz ten outcome Obrabował go pod blokiem jakiś gamoń z klamką Szkoda chłopa, bo był bystry, ale wpadł w to szambo W Kalifornii robiłby miliony w Palo Alto Ale na Grochowie z ziomkiem tylko walą alko Pewnie by się chłopak wkurzył, że to wsadzam w outro Gadam z emigracją, każdy stawia sprawę jasno Mówią, że kochają, ale wracać tam nie wartoTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.