Wstaję przed 9, bowiem czas - to pieniądz Słucham Ennio Morricone łoże gładko ścieląc Gdzie te czasy gdy łapała mnie za gardło niemoc? Już nie te czasy, w których własna głową szarą celą Chłopak a la Alain Delon, ale z bardziej śniadą cerą Z lustra patrzy tępo, bo mu wczoraj ktoś podawał kielon Chyba ginie tu artysta, tak jak mawiał Neron Za wczorajszą słabą formę trza dziękować falafelom Przed alkoholem trzeba zażyć mięso Biorę omlet na ”Szarloty”, z jakimś białym queso Brak problemów, u mnie owszem, nie pytajmy gdzie są Cztery kostki lodu na to leje dwa espresso, może trzy espresso? - Dzień dobry, pokój 515, prozę jeszcze jedno espresso do zamówienia - Oczywiście. Cztery kostki lodu na to leje trzy espresso Brak w pokoju prostokątów, które nieżyczliwie świecą Chciałbym nagrać z Tito puentę, me marzenia bystre nie są Tito mówi o recenzjach, ja go pytam “Ile peso”? Siadam do tekstu, tak mi chwile lecą Ile żyje tym w hotelu? Zaraz minie miesiąc
Dzisiaj to wszystko mi idzie po maśle. Myśli buzują jak szprycer, o! Grzywa cygarem mi pachnie Znów rozpisuję taktykę, o! Z czystym A4 tu walczę a potem to wrzucam na grdykę, o! Ucho wsłuchuje się w taśmę, ja znów się pochylam nad bitem
Jestem sam, ale ściany mają uszy Ściany mają uszy, ale ściany mają uszy, ej! Chcę pić tonik, gin, tańczyć mambo Czasem być Evander Holyfield, czasem Van Gogh Jestem sam, ale ściany mają uszy Ściany mają uszy, ale ściany mają uszy, ej! Chcę pić tonik, gin, tańczyć mambo Czasem być jak młody ODG, czasem Brando Jestem sam, ale ściany mają uszy Ściany mają uszy, kiedyś krzyczałem do głuszy Chcę pić tonik gin, tańczyć mambo Czasem być Evander Holyfield czasem Van Gogh Jestem sam, ale ściany mają uszy Ściany mają uszy, ale ściany mają uszy
Zawsze byłem obibok. Zawsze tysiąc postanowień kiedy nowy rok Może jakiś nowy sport? - “Ziomek może boks?” - pyta Ras. Ale gdzie? - “Żoliborz” Spoko, lecz nie dziś, no bo boli coś Byłby to niemądry krok Także dzisiaj odpoczywam, puszczam nowy GoT “Gra o Tron”, zastanawia mnie co robi Lord Varys. Zaraz się okażę, uuu, dobry czort Nie zrobiłem żadnej szamy, w sumie to był błąd Kroję wołowinę w paski, rzucam ją ną wok Wrzucam wosk, wreszcie czuję twoją woń i dotyk Jak mam stracić jakiś zmysł, no to oby wzrok Ale teraz cię tu nie ma, gdy ja pływam w ”Marmurze” Zero niepokoju, nikt tam już nie sypia na górze Nauczyłem się by ważnych spraw nie spychać na później Bo możesz dożyć starości, ale z tym bywa różnie, Wiesz chronologia mi kuleje, nie wiem w sumie ile Tu spędziłem czasu, ale chciałbym drugie tyle Tylko ja, długopis, papier oraz żmudne chwile Ale muszę wracać do Warszawy, jutro kupię bilet
Wreszcie dostrzegam jak dobrą mam pracę, Chyba nade mną ktoś czuwa, o! Dałbym w kościele na tacę, jednak im ciężko zaufać, o! Do Boga nie modlę się wcale, bo nie chcę się Bogu narzucać, o! Jutro znów będę oglądać Warszawę i w studio Staszka zanudzać
Żyję tam gdzie, te ściany mają uszy Ściany mają uszy, gdzie te ściany mają uszy, ej! Chcę pić tonik, gin, tańczyć mambo Czasem być Evander Holyfield czasem Van Gogh Biuro mam tam gdzie ściany mają uszy Ściany mają uszy, gdzie te ściany mają uszy, ej! Chcę pić tonik, gin, tańczyć mambo Czasem być jak młody ODG, czasem Brando Żyję tam gdzie te ściany mają uszy Ściany mają uszy, gdzie te ściany mają uszy, ej! Chcę pić tonik, gin, tańczyć mambo Czasem być Evander Holyfield czasem Van Gogh Biuro mam tam gdzie ściany mają uszy Ściany mają uszy, gdzie te ściany mają uszyTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.