Miał 48 dziewczyn, wszystkie Monica Belucci On serwował im wersety , tak jak Tommy na Vespucci Głosił przepiękne sentencje, że nie zdobi szata ludzi Chadzał jednak po odzienie, kiedy grosik tata rzucił Robił to z wyczuciem stylu, byle modniś lata w Gucci On zakupił dwie żyletki i pół nocy chlastał blue jeans Drogi dosyć kupił płaszcz, do kolan długi Oprócz tego tysiąc mask, żeby go nie zwąchał Scooby Jego dupy są jak Daphne’y, choć się raczej zowią Gabi On jest trochę taki Steve, ty dla niego może Shaggy Krzyczał, że ”It wasn't me!”, gdy pytali skąd te dragi On serwował im te baśnie, jak Andersen z Kopenhagi cztery osiem brak dowodów, się na prędce pożegnali Wyskoczył do swojej Bambi, jak niechciany Joker w tali
W mieście chętnych żon, w mieście lepkich rąk Chciałbyś się nie tykać tego syfu jak Detektyw Monk Ej, Mówił tak, mówił: ”Mówisz - masz” Jeden chciałby ciszy, drugi pląsów, a on lubi wrzask Ej Mówił tak, mówił: ”Mówisz - masz” Kiedy patrzy w lustro widzi brylant, który zgubił blask Ej Mówił tak, mówił: ”Mówisz - masz” Jeden chciałby pląsów, drugi ciszy, a on lubi wrzask Mówił tak, mówił: ”Mówisz - masz” ”Mówisz - masz”, mówił: ”Mówisz - masz”
Miał 48 dziewczyn, wszystkie Gigi albo Bella Rzuca je i nie powraca, choć są gibkie jak bumerang Kończy butelkę Merlo i się migiem z Szato zbiera Oczy z tyłu głowy, wciąż pieniądz wisi, pan bumelant Teraz gdy zasypia trzeźwy to ma wizję jak umiera Bo tu wszyscy robią ruchy w kółko, niby Capoeira W tym dziwnym hotelu, w którym nie ma wi-fi, grał w pokera Przerżnął, bo krzyczała żeby leciał w piki, lampucera! Tamten skurwysyn blefował, tamten skurwysyn blefował Nie kontrolował się złapał za hajse co na stole był, potem prysł i się schował Wskoczył pod ladę recepcji i modlił się, modlił się, żeby go łysy nie dorwał Pani z hotelu pomogła mu, gadała z łysym, on z ziemi jej rysy przeglądał O, w marynarce jakieś pięćdziesiąt kafli Nie ma co się tym przejmować, raczej nie są z mafii Ona kuca przy nim mówiąc: "Bardzo mnie to bawi Jutro fajrant, chcę żebyś mnie zabrał gdzieś i się poznamy"
A on tak, mówił tak, mówił: ”Mówisz - masz” Mówił tak, mówił: ”Mówisz - masz” Mówił tak, mówił: ”Mówisz - masz” Jeden chciałby ciszy, drugi pląsów, a on lubi wrzask Mówił tak, mówił: ”Mówisz - masz” Kiedy patrzy w lustro, widzi brylant, który zgubił blaskTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.