Budzę się ale znów cię przy nie ma ciało jest tutaj, umysł to nie w urojeniach patrzę na ciebie i widzę cię człowieka twój lęk wchodzi między nas
ja idę dalej, dla ciebie czas jakby się zatrzymał nasz świat nie istnieje, już przetrwał tylko twój tam znalazłeś azyl i tam ukrywasz się pewnie tak łatwiej jest
rasta, marihuana, to twoje hasła, asekuracja żyjesz więc w tych oparach gdy dym opada, zostaje prawda wieczna fatamorgana za którą gonisz, nie dostrzegając mnie wahania, ciągłe wahania jesteś przez chwilę, potem zamykasz się (zamykasz się)
choć już mam dość, została chcę cię zbudzić z pasywnego snu widziałam, że próbujesz zostać na powierzchni zrezygnować z chmur wyciągasz dłoń i wołasz mnie wymykasz się przez swój chroniczny stres ja tęsknię znów do tych nielicznych chwil gdy pozwalasz mi przy tobie bliżej być
rasta, marihuana, to twoje hasła, asekuracja żyjesz więc w tych oparach gdy dym opada, zostaje prawda wieczna fatamorgana za którą gonisz, nie dostrzegając mnie wahania, ciągłe wahania jesteś przez chwilę, potem zamykasz się
wolność którą znasz, tylko ogranicza cię zamiast w siłę, rośniesz w gniew sam się zaplątałeś w sieć swoich ciągłych schiz czy naprawdę tego chcesz to niszczy także mnie
wolność którą znasz, tylko ogranicza cię zamiast w siłę, rośniesz w gniew sam się zaplątałeś w sieć swoich ciągłych schiz czy naprawdę tego chcesz to niszczy także mnieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.