Idę nocą, smutny młodzian, przez ulicę Freta Szukam Fredzia gdzie się podział, wszak był u bukieta Wtem podchodzi do mnie bubek, także z knajpki wraca Nic nie mówi w mordę wali, nie wiadomo za co Potem się przygląda i nagle zmienia ton A przepraszam to pomyłka, myślałem, że to on Dlaczego właśnie mnie, mnie ten los spotyka Dlaczego właśnie ja, od takich cierpię krzykań Dlaczego właśnie on, do mnie jest podobny Dlaczego właśnie ja, przez to biorę w pysk Bo gdybym ja to wiedział, bym razem z Fredziem stał To obcy biłby Fredzia a ja bym sobie zwiał Dlaczego właśnie ja, Fredzio poszedł spać A ja przez niego ja pechowiec, po mordzie muszę brać
Fredzia trapi jedna troska,to że jest dziobaty Ja mam gorszą karę boską, bo jestem żonaty Fredzio za to żyje sobie ma spokojną głowę Ja mam w domu piekło kobiet, żonę i teściowę Żonka stara a mimo to ciągle pieści się Dzidziuś, kotuś, luluś, bubuś, cholera bierze mnie Dlaczego właśnie ja, takie wziąłem cudo Dlaczego właśnie ja, mam małżonkę rudą Na milion mężczyzn ja, muszę być ofiarą Gdy inni na wolności chodzą, a ja nie Bo gdybym o tym wiedział, że Fredzio by ją chciał Wyswatał bym jej Fredzia a sam bym sobie zwiał Dlaczego własnie ja, żyję jak ten pies A on kawaler nie wie co to małżeńskie łoże jestTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.