Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch jednakich pocałunków, dwóch tych samych spojrzeń w oczy. Wczoraj, kiedy twoje imię ktoś wymówił przy mnie głośno, tak mi było, jakby róża przez otwarte wpadła okno. Dzisiaj, gdy jesteśmy razem, odwróciłam twarz ku ścianie. Róża, jak wygląda róża? Czy to kwiat, a może kamień?
[Zwrotka 1] Nigdy nie mogłem ci, kurwa, wystarczyć, co? Nikt cię nie kochał bardziej Dziś, kiedy jesteśmy starsi To zaczynam kumać, kiedy to przestało być ważne Więc powiedz, co jest ze mną nie tak znów Że moje wsparcie było gówno warte I nie śmieszą cię już moje żarty, wiesz Potrzebuję też czasem mieć oparcie w kimś Nawet nie próbuj mówić mi, że To nieważne dziś, że wtedy poszłaś z nim Ja musiałem zostać z tym Ale nie martw się, jakoś się z tego wyliżę Bo mimo wszystko cię nie nienawidzę Choć chciałbym, i kurwa, nie wiem, jak mogłaś Powiedz, co? Powiedz Przecież nie liczyło się nic bardziej od nas
Czemu ty się, zła godzino, z niepotrzebnym mieszasz lękiem? Jesteś, a więc musisz minąć. Miniesz, a więc to jest piękne. Uśmiechnięci, współobjęci spróbujemy szukać zgody, choć różnimy się od siebie jak dwie krople czystej wody
[Zwrotka 2] Może nie umiałem temu sprostać Powiedz, co jest ze mną nie tak, co? Chciałem tylko, żebyś chciała ze mną zostać Czemu czuję, że mi ciągle czegoś brak? Ja myślę, że to mogło być proste Lecz ciągle ciągnie cię do tylu spraw I nie wiem, jakich teraz potrzebujesz doznań Nie rozumiem chyba twoich nowych prawd Wiesz, podobno powinienem dojrzeć Coś zrobić, jakoś wziąć się w garść Ej, powiedz, co jest według ciebie mądre Co, powiedz, czego ci nie umiem dać E, myślałem, że to wszystko między nami jest dobre Bo kocham cię, jestem w tym szczery I tak bardzo się zawiodłem Że jednak lubisz świat tych pierdolonych gierekTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.