Gadam z ziomem co go nie widziałem trochę On ściechy na talerzu, ja wybrałem inną drogę, siemano Morda temat na klatówie, chociaż sort ma za trzy zero no to zżera to przez stówę Drugi rzuca za trzy lecz nie piłką do kosza Już nie gada o problemach odkąd ma je koło nosa Ciągle kosa z tymi co grają chałę, oni zjedli na tym zęby więc już mają wyjebane A jak patrzę na tą scenę no to widze same klony, Quebo zapomniał założyć gumę jak scenę robił Cukru nie sypię jak ziomale śnieg na blacie Nic jak rap mnie nie wciągnęło więc zostałem złotym strzałem Mowią, że jestem dzieciakiem bo się ciągle z głupot śmieję Ale jak tu być poważnym jak za giet grożą więzieniem? Ciągle palę głupa, chociaż nazwij to jak chcesz Ja nie jestem Spider-Manem a Mary spędza mi sen Żaden ze mnie superhero, zawsze coś tu nie wypali Chociaż zapał Johnny Storm, przekracza miarę tej skali Mówią, że już po mnie, co? Ale kto, bo sam nie wiem Tu dokoła nic nie widać, zawsze robię to sam jeden Pokolenie Warsaw Shore, młodzi nie szanują zasad Małolatka daje dupy i idolką się wybrania Potem leci czarny marsz, propaguje mocne hasła Choć nie wie co jest pięć, tak pozbędzie się bękarta
[Refren] Ciągle myślę o tym samym Nikt nam nie zabroni marzyć Ciągle myślę o tym samym Nikt nam nie zabroni marzyćTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.