To miał być piękny dzień, a przysunął mi piekło Gdybym mógł cofnąć czas, odwróciłbym się na pewno Nie szepnąłbym, że kocham, że serce mi skradłaś Przez podłe zaufanie, przelewam ból na kartkach
Z rana dostałem esa, Przemek to już jest koniec Nie rozumiem czemu, jeśli możesz to odpowiedz Po chwili zadzwoniłaś, chciałaś się spotkać Głos drżał Ci ze strachu, bo chciał się rozstać
Spytałem się czy jesteś pewna tego wyboru Przez to zerwanie, zmieniłem trajektorie lotu Wybrałem się na most, gdzie chciałem to skończyć Zobaczyłem tam dziewczynę, miała podobną myśl
Poczułem się głupio, teraz wiem jakie to przykre Zostawić rodzinę? To nie jest za bystre Wróciłem do domu, nie było we mnie życia Pytasz co trzyma na nogach, to tylko muzyka
Bo właśnie na tych bitach, odnajduję tu siebie Nie zobaczysz mnie więcej dziś tego jestem pewien Nie chce już wracać, bo nie ma to nawet sensu Szczerze byłaś wszystkim, nie zrozumiesz tego wersu
Ostrzegali przed takimi, nie chciałem im wierzyć Dzisiaj widzę wszystko i nadal nie chcę wierzyć Mówiłaś, że nie mam uczuć, dlatego już nas nie ma Może to była ta prawda, ale zacząłem się zmieniać
A jak mówiłem że kocham, to mówiłem na poważnie Nie traktowałem podle, nawet jak byłaś na dnie Zawsze Cię wspierałem, w najgorszych momentach A nazajutrz piszesz, że nasza miłość tu pękła?
Po dwóch miesiącach heh, piszesz "znowu kocham" Myślisz, że się nabiorę, jak poleci łezka z oka? Wiem, popełniamy błędy lecz u Ciebie ich za dużo Wiem, jesteśmy ludźmi, ale nie wybaczę - trudnoTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.