Ogień powoli wygasa, popiół zastępuje piach, Do góry w powietrzu uniósł się ludzki strach. Miej szeroko oczy otwarte na ten świat, los od nowa może przetasować talie swoich kart. Tu nienawiść dominuje, miłości nadal brak, odwaga gdzieś ugrzązła jak titanica wrak. To nie sen to jawa, to nie mit to prawda to nie człowiek to zjawa, to nie łódź to tratwa. Szereg kart postawionych jak dom, szukam wyjścia stąd, by udać się pod schron. Setki ton ludzkich łez spada dziś jak deszcz, spójrz prawdzie w oczy czy ten Bóg tutaj jest? Zostawił swoje dzieci tak na pastwe losu, a one bronią się po mimo wielu ciosów. Głębokie i bolesne rany im nie przeszkadzają, upadają a potem silniejsi wstają.
Życie zmyło mi z oczu ten tętniący blask, kręte zagmatwane drogi i pędzący czas. Wieje wiatr pod nogi nie widze już nas, kręta ścieżka prowadząca w gęsto-szary las. Popiół unosi się w powietrzu zabierając tlen, każda nie przespana noc przynosi nowy dzień. Każdy sen daje wiare we własne możliwości, smak porażki okrada nas z wątpliwości. Każdy ma swe miejsce gdzie nie ma tam boga, wielu sądzi że go nie ma, inni nie chcą go poznać. Tyle doznań, możesz ujrzeć tylko w snach. Monotonia zniknie kiedy przykryje cię brudny piach. Tam na dole dudnią szumy odbijane echem, to zmarli powstali by walczyć z czarnym niebem. Tam królestwo pogan, modlących się do fałszywego Boga, szklane zwierciadło a w nim bez wyjścia droga.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.