Przez burzę, wśród strachu kroczą duchy Wiatr im patrzy w oczy Oni jedyni nie muszą bać się śmierci Bo ta już nic dla nich nie znaczy
Do drzwi wielkiego domu zapukał człowiek Lecz nikt mu ich nie otworzy Jak długo trzeba szukać dla siebie schronienia By nie czuć się jak pustelnik, samotnik, obcy
Na szczycie potężnej góry siedzi szaleniec Krzyczy coś sam do siebie Każdy kto choć raz mógł wzbić się w chmury Musi kiedyś spaść na ziemię
Za rogiem, pod osłoną nocy czyha morderca Ma już na oku kolejną ofiarę Nikt nie wie kiedy zada cios, zaatakuje Nim zaskoczy go niewinny poranekTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.