Franek miał autobus pełen pustych miejsc Zdzichu na kopalni w każdy dzień Franek spotkał Zdzicha gada: kasa jest I poszli razem podśpiewując refren ten
O-ba-lim Ja-bo-la albo dwa... haaaaaaa... Obalimy Jabola O-ba-lim Ja-bo-la albo dwa... haaaaaaa... Obalimy Jabola
Są już w sklepie, gdzie jabolów pełno jest Zdzichu gada: proszę podać te Jabol już w ich rękach otworzony jest I szybko chleją nucąc w myślach refren ten
O-ba-lim Ja-bo-la albo dwa... haaaaaaa... Obalimy Jabola O-ba-lim Ja-bo-la albo dwa... haaaaaaa... Obalimy Jabola
I tak rok po rok chodzą najebani w sztok I tak rok po rok chodzą najebani, napierdoleni w sztok Hohohoho...
Dobre, tanie wino przecież smaczne jest Zdzichu wciąż kupuje, bo ma chęć Piją jednym duszkiem, już im fajnie jest I tak na łebka wyjebali chyba z pięć