Szafir: Nie należy okazywać tego że masz w sobie słabość. Wstając rano widzę rzeczywistość zamazaną. Spoglądając,poprzez smugi co na oknie widze. Własne łzy, no i boli to okropnie.Wiesz po mnie. Przeorany płynę prądem rzeki. Chce znaleźć swoją przystań-każdy brzeg jest daleki. Zasilam szeregi rozpaczy,a to co chce zastać. Miłość,radość,przyjaźń z dala od tego chamstwa co się rozrasta. Zabijając mą pewność. Niegdyś dobre serce teraz to prawie drewno. Mam czelność oskarżać tych wszystkich którzy, brali ode mnie więcej niż są w stanie zasłużyć. Tych którzy,sprawili że płynęła moja łza. Teraz pogrążony w smutku znowu dosięgam dna. No i trwa to dalej, a ja co ja więcej zrobie.? Zostanę tym kim jestem.W smutku pogrążony człowiek.
Ref: Pytasz mnie co dzień Co spotkało mnie w snach? Przeżywam w nich co dzień najcięższy stan. Bo wiem,że w momencie kiedy opada strach. Szara rzeczywistość wokół jest jak czysta łza.(2x)
Kanzaz: Dzisiaj cicho i wolno otwiera powieki. Każe patrzeć w przestrzeń. Zamiast płynąć z prądem rzeki. I nie wiem skąd się bierze i dlaczego tak boli? Znów podpieram dłońmi skronie. Średniowieczny melancholik. Znów się zastanawiam nad mojej egzystencji sensem. O tym co dobre,nie potrafię myśleć częściej. Dlaczego ciągle przestrzeń w której trwa jest taka ciasna. Czemu widzę ciemność?Zamiast ujrzeć trochę światła.? Ponoć czas leczy rany.Nie uwierzę w to przenigdy. Czas koi rany,ale pozostawia blizny. W lustrze zamiast siebie widzę zniekształcone podobizny. Kogoś kto był kiedyś mną lecz mną nie będzie już nigdy. Jestem zawieszona w próżni.Beznadziejne pytania. Dręczą moją głowę równania bez rozwiązania. W umysłu czterech ścianach.Gdzie nawet cień jest wrogiem. I zostanę tym kim jestem w smutku pogrążony człowiek.
Ref: Pytasz mnie co dzień Co spotkało mnie w snach? Przeżywam w nich co dzień najcięższy stan. Bo wiem,że w momencie kiedy opada strach. Szara rzeczywistość wokół jest jak czysta łza.(2x)
Simon: Rano powstaje a smutek znów stoi na podium. Podkrążone oczy na to wszystko łykam opium. Odpadam jak popiół we ognisku problemów. A życie coraz częściej odpowiada mi trenuj. I tak ciągle ćwiczę sztukę zwaną życiem. Dlaczego nie pozwala ona spełnić mych życzeń. Ale wstaję rano,niedosyt zapijam kawą. Spoglądam na ten świat zasłonięty smutną firaną A za nią ludzie podtopieni w złości trudzie. Szukają rozwiązań w okropnym zielonym brudzie. I jak tu uciec kiedy dobro zatrute. Przydepnięte w biednych domach cudzym butem. A dziecko brudne i smutne zmienia lokal. Słychać płacz smutku w korytarzu blokach. Niejeden prosi Boga by każdy dzień w tych kątach. Był najszczęśliwszym dniem jaki go spotka.
Ref: Pytasz mnie co dzień Co spotkało mnie w snach? Przeżywam w nich co dzień najcięższy stan. Bo wiem,że w momencie kiedy opada strach. Szara rzeczywistość wokół jest jak czysta łza.(2x) (Szafir) Nie należy pokazywać tego że masz w sobie słabość (Kanzaz) Wciąż się zastanawiam nad mojej egzystencji sensem (Simon) A życie coraz częściej odpowiada mi trenuj (Szafir) Idę znaleźć swoja przystań-każdy brzeg jest daleki (Kanzaz) I zostanę tym kim jestem w smutku pogrążony człowiek. (Simon) Jak tu uciec kiedy dobro zatrute. (Szafir) Mam czelność oskarżać tych wszystkich którzy,brali ode mnie więcej niż są w stanie zasłużyć.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.