Ziomy częstują mnie jointem i wódą na melanżach I w chuju mam, że krzywo patrzą kiedy odmawiam Nie myślę czy ktoś by tu po mnie zapłakał Po śmierci to już chyba jeden chuj, siema, elo, nara Wbijam szpile w pierdolone lalki VooDoo W barbie chuja, taka prawda, w końcu nie rucha się mózgu Jak pije to na umór, albo nie piję wcale A jak kocham to dziś wiem, że nie na zawsze Ale miłość to temat rzeka - koryto Przy którym ściemę z serotoniną podaje się świniom Nie rusza mnie moda, nie pcha mnie gdzie towar Jak łyknę to na sto lat jak wpadam do zioma Życie? W skrócie agonia, ty, w końcu coś o nas Bo jak odbieramy kwit mamy na dwa dni Jeśli chodzi o wenę, no to Sivy, kurwa, co za bit Ma takiego kopa, że aż urwał mi się film Pokolenie wychowane na parkietach od szczeniaka JP na 100%, ale pierwsi do szczekania I naprawdę w chuju mam to co dzieje się w gimnazjach Takie czasy, że panny zamiast ust mają garaż Wiesz, parkowałbym, z tym, że nie mam prawka Mam sumienie i szacunek dla siebie, poprawka Ciągnie mnie do złego nadal jak każdego chyba Fajkę odpalam z rana i znowu czytam Że czeka mnie zawał albo co tam drukują na paczkach Alkoholizm? Choroba zawodowa przy rapsach Chociaż ograniczam To i tak to moje zdrowie to jakaś pomyłka Każdy liczy na siebie, bo najłatwiej liczyć do jednego Nie liczę wrogów, mam ich cały panteon Nie umiem się związać z nikim Bo to jak związać ręce i zostać z niczymTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.