[Pirat] Wiesz, drin za drinem, a w klubach jak zawsze hardcore Nie lubię sądów, choć mógłbym ci dać rozwód z wyobraźnią Na trackach ścierasz wódę z ust, a w domu łzy Prosty przykład hipokryzji, bo ten twój rap to nie ty Nie chowałem się na PTP czy Macca Squad No bo ile można mówić o tym ile można chlać Monotematyczność, a mówią, że talent dał im Bóg Ale na jego miejscu co najwyżej dałbym ci do ust Sumienie mówi przestań, a progres prosi mnie - zwolnij Oni oddaliby zwrotki za cycki Dody Robisz dobre gówno, mmm smacznego, tylko się nie udław Mnie tym nie zagłodzisz, prędzej odgryzłbym sobie fiuta Tak, mój rap to kurwa, bo się puszcza w mieście Twój zapada się pod ziemię, po kaleczysz podziemie Robisz pod siebie, zamiast wrzucać dobre zwrotki Na werble, zrób to tak dobrze jak SR
[SPR] Cały czas temat taki sam: "Ja robię tak ten rap! Robię go właśnie tak! Joł, joł, właśnie tak!" Menedżment, know-how, z dupy teksty, cały mainstream Stosujecie handicap bo wiecie, że jesteście cieńcy Kolorowe czapeczki, dresy po parę baniek Niby wielki prestiż, a po prawdzie gówno jebane Tak, macie gadane, bez sensu jest ten wasz żargon Mówiąc: "sprawdź to gówno", twój rap naprawdę jest jak łajno Szlagwort - szambo, lenie i barany Obrany szablon, pierdolenie o tym samym Ja nigdy nie powiem: "wal w ryj, bądź skurwysynem, Pal, pij!" bo tego nie da się na siłę! Nie chcę byś się uzależnił, miejmy gdzieś te głupie trendy Raczej powiem czytaj książki, graj w piłkę albo w bierki Ile razy słyszałeś "Patrz komu ufasz", nie wszystkim ufaj! Gdy rapu słuchasz...
Ref.: x2 Powiedz mi czego słuchasz, a powiem ci kim jesteś Ile można, no ile jeszcze Słuchać o tym samym na okrągło Chcesz jakiejś zmiany? Spójrz w nasz kalejdoskop!
[Pirat] Wiesz, znów słyszę, że bloki to ich Olimp Dwie minuty później o tym jak beton życie im spierdolił Chyba spierdolił im rozum z głowy i nic poza tym Jak mi chcesz jechać po bicie zapisz się na prawo jazdy Chcesz być jak pseudo gwiazdy, może zamiast flaszki Złożę się z Michałem na czerwony dywanik Wiesz, ja odpalam jointa i walę ściechę Już widzę twój głupi uśmiech kiedy zaczynam walić ściemę Mam złotą kietę, rolexa, i Rycha na feacie Zamiast tego mam złotą kobietę i skillsy jak platynę Ty mów o mnie raper, ja powiem o tobie jubiler Bo gdy twój flow słyszy progres opuszcza gilotynę Jak usłyszysz mój głos biegnij po wazelinę Bo wjadę na sucho, po co mam marnować sobie ślinę Ty poczujesz to w kroku, jak smak porażki w ustach Rozluźnij wargi bo wjeżdża karny kutas
[SPR] Ile, no powiedz ile, tego można słuchać tyle? Trzeba być debilem, która to już płyta? Gówniarz z browarem na ławce nawija o sensie życia A kumpel obok się tym zachwyca, no wybacz Ale lipa, skąd się to wzięło, ej uwierz Że to, żaden przełom, jaki poziom, przecież to nie jest Nawet pion, propsy ziom, zachwyt, kurwa, ale nad czym? Owszem, przekaz może być prosty, ale nie prostacki Gdzie ten polot, finezja? (No gdzie?) Po co o to pytam, ty takich słów przecież nawet nie znasz Gibie się pizda jak małpa, zgięty jak paragraf Pierdolony gałgan, kurwa, co za farsa A nastolatek tego słucha I mówi: "fajna nuta!", ja tak nie chcę, mi to niepotrzebne Chcę byś to zrozumiał, ty i tak powiesz, że zamulam Wiem co o tej płycie myślisz, ale to nie tak jak myślisz, kumasz!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.