Telefon milczy, nie puka nikt do drzwi. Brudne naczynie, "high life" ostatnich dni. Od wozu klucze ze złością ciskasz w kąt, Drogich przyjaźni serdecznie masz już dość, Dość, dość.
W albumie setki twarzy masz, Chciałbyś zapomnieć, że je znasz. Wyciągasz w pustkę swoją dłoń, Bezludną wyspą stał się dom.
I tak, jak co dzień, barbakan, cicha noc. Wypuszczasz dym, w butelce widać dno. Zdławiony krzyk, za tobą setki drzwi, Już nawet echo nic nie odpowie ci.
W albumie setki twarzy masz, Chciałbyś zapomnieć, że je znasz. Wyciągasz w pustkę swoją dłoń, Bezludną wyspą stał się dom.
Ulicy szum, przystanek w życiu twym, Zatrzymał się autobus pełen dni. Nie wiesz, czy wsiąść, bilety sprawdza ktoś. Pójdziesz piechotą, bo pustki masz już dość, Dość, dość.
Dość.
W albumie setki twarzy masz, (Setki twarzy masz) Chciałbyś zapomnieć, że je znasz. (Setki twarzy znasz) Wyciągasz w pustkę swoją dłoń, (W pustkę swoją dłoń) Bezludną wyspą stał się dom. Setki twarzy masz, Setki twarzy znasz. … Bezludną wyspą stał się dom.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.