Coraz wcześniej się zaczyna 15 lat dziewczyna, 15 lat dziewczyna. "Gdzie idziesz?" "Do koleżanki, uczyć się matematyki" Impreza, wódka na szklanki, narkotyki Uspokajała matkę: "jeszcze nie mam chłopaka" Z każdych korepetycji wychodziła na czworakach Jeśli tylko miała dosyć siły Jeśli nie, to wspaniałe przyjaciółki wynosiły Żeby się nie nudziła Żeby nie nabrudziła Szybko w bloki poszła plotka, Że jest taka idiotka, taka kurwa jedna Jak wypije - niewybredna Tak więc dni się toczyły Codziennie ostro piły To się starym podjebało To kumpele postawiły Widywali ją sąsiedzi, że po nocach się gdzieś włóczy Matka zaś opowiadała jak to córka się nie uczy Jaka to ona jest zdolna i prymuska, każdy chwali Nie pije, nie pali i koledzy odwiedzali Ona też ich odwiedzała - o tym matka nie wiedziała Nawet nie podejrzewała co ta ściera wyprawiała Na jednej imprezie zabujała się w koledze To był całkiem miły chłopak, mieszkał gdzieś w pobliskich blokach Wreszcie mogła mieć swojego wyśnionego, Tak samo najebanego, wtedy poszli na całego Rano była już kobietą, ale czuła, że to chyba nie to Szeptał jej do ucha, kocha i będzie odwiedzał Czasem go widziała,czasem nawet "cześć" powiedział Sytuacja się nieco skomplikowała Gdy o dziecku napomniała już go więcej nie widziała Pozostała jeszcze mama: "Kurwo, lafiryndo, wypierdalaj!" I została sama Oburzały się sąsiadki Brzuch, zasiłek, dom samotnej matki Już nie spełnią się marzenia, a przynajmniej niektóre Miała zdać maturę Ona z większą uwagą oddawała się zabawom Trzeba korzystać z młodości - tak czytała kiedyś w BRAVO Wyszaleć się, wyszumieć - to też trzeba umieć Już nie było szans na czegokolwiek zdobycie W 7. miesiącu odebrała sobie życie Jedno istnienie, tak wiele błędów Kolejna historia, w zasadzie bez happy endu
Trzy kroki donikąd, To tak niedaleko stąd, Z każdą chwilą coraz trudniej Uspokoić drżenie rąk Wzywasz, wzywasz pomocy Wzywasz, wzywasz w każdy czas Popatrz ile głupcze miałeś Ile mogłeś, ile masz
Dalsza część opowieści w dwóch wersach się zmieści To dobrze znane treści Na schodach odgłos kroków To nie pierdolony ojciec roku, to sąsiad z bloku Jak co dzień o tej porze do drzwi trafić nie może Nie potrafi złapać klamki, żona zza firanki podwórko obserwuje Dzieci idźcie spać, bo tatuś źle się czuje Bo znów się zdenerwuje Maluchy wytresowane kryją się, słysząc do drzwi kopanie Najmłodsza córeczka wymowę szkoli Pierwsze słowa "Mama, tata - alkoholik" "Tata nie bij, boli!" Niezły żart Tato, dzięki za dobry start Za możliwości, za połamane kości, za początki nerwicy, za noce w piwnicy Pusto w garnku Stary leży najebany zarzygany na przystanku Żona załamuje ręce W zapiździałej kuchence "Chcesz więcej?!" To nie żaden precedens, rozpierdolony kredens Wczasy, festyny, wszystko dla rodziny Akurat... Ja wole denaturat Meetingi, rozróby, koleżanki od wiśniówy, meliny, libacje Podpierając się ściany prosił o dotację Dzieci poubierane w łachmany, szmaty Zamiast "dobranoc" - baty Omijają rówieśników, bo wstydzą się taty To nie minie z wiekiem, już jesteś obcym człowiekiem Kiedyś będziesz chciał odwiedzić, zobaczyć jak się czują Za wszystkie chłosty oplują Życie to słaby film z jeszcze słabszą fabułą
Trzy kroki donikąd , to tak niedaleko stąd , z każdą chwilą coraz trudniej uspokoić drżenie rąk Wzywasz, wyzywasz pomocy Wzywasz,wzywasz w każdy czas Popatrz ile głupcze miałeś Ile mogłeś, ile masz
3.Trzecie opowiadanie Szokujące wyznanie Odwykowe spotkanie Jestem młodym narkomanem Jedno co się liczy - ćpanie Zacząłem bardzo wcześnie Nie chcecie, to nie wierzcie Nigdy nie było powodu Nie znałem uczucia głodu Kieszonkowe miałem duże Ale w swoim własnym domu czułem się intruzem Popierdolona rodzina Matkę sąsiad dymał Nienawidziłem jej świata i ojczyma, tego skurwysyna Nie mógł tego wytrzymać Wreszcie spojrzał na to wszystko nieobecnymi oczyma Zobaczył świat bez winy Złote limuzyny Piękne dziewczyny Tam daleko stulistne koniczyny Wiatraki, białe ptaki, szczęśliwe domy Obrazy zniknęły i znów był niewidomy Ale miał już sposób Dni bez szprycy nie cieszyły Porozpierdalane żyły Już brakowało powoli W końcu coś tam podpierdolił A to przerwało suszę Do domu wrócił po dwóch dniach z funkcjonariuszem Ojczym powiedział: "Palcem kurwa nie ruszę. Nieważne co zrobicie z nim, to nie jest mój syn!" I zatrzasnął drzwi Matka dziecka szukała Po dworcowych poczekalniach, ale go nie rozpoznała Problemy mają wszyscy, każdy sobie jakoś radzi Po co wykonywać ruch, który donikąd prowadzi? Zwoje bandaży chowały żyły pokute Kiedy przestał chodzić, mówić - był już żywym trupem Zdany sam na siebie Schorowany, paskudny, brudny Dokończył żywota na peronie siódmym Przez całe życie raczej rzadko się uśmiechał Jego pociąg donikąd chyba już wtedy odjechał
Trzy kroki donikąd, To tak niedaleko stąd, Z każdą chwilą coraz trudniej Uspokoić drżenie rąk Wzywasz, wzywasz pomocy Wzywasz, wzywasz w każdy czas Popatrz ile głupcze miałeś Ile mogłeś, ile maszTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.