1. Ciemność, złość wszystkie cechy mej dzielnicy Tak muszę żyć na krańcu bezwzględnej ulicy. W żyłach rozlana krew uciętej tętnicy. Przeciętej tchawicy dla ludzi tajemnicy. Nie da się żyć tak dalej być nie może Po zobaczeniu dziecka nawet człowiek nie pomoże. Boże, boże składam najbogatsze złoże Żeby każdy człowiek w tej dzielnicy miał twarde podłoże. Vipowskie loże, królewskie łoże To nic nie pomoże, gdy na świecie bezdroże. Pogarda i rozpusta pocałuj mnie w usta Pełno dziwnych ludzi rozmyślenia w mózgu budzi Chłodna woda tajemniczości nie ostudzi. Moja dzielnica z wiekiem czasu się już psuje Przez tych dziwnych ludzi mieszkańców rujnuje. Nie chcą już żyć chcą tylko we śnie marzyć O tych ludziach, na których mogli ciągle liczyć Jedyni przyjaciele, którzy zrobili tak wiele. Lecz tu w tej dzielnicy życie toczy się na ziele.
Ref. To moja dzielnica ogrodzona granica W nocy niewyraźna jaskrawa mgławica Lecz w środku niej mafijska rocznica Taka to nasza w okazałości okolica.
2. Kolczatki, kastety taki jest nasz dzień poranny I zawsze się tak dzieje, bo to jest bieg bezustanny Nie da się zmienić obiegu, dni, historii Właśnie w tej dzielnicy dokonano kilku zbrodni. Co z tego że przyłączono nas do unii Jeśli każdy z nas mieszka na tej samej półkuli. Na skażonych ziemiach i na próchnicowych glebach Mniejszości społeczne mają tylko w oczach strach Trwogę, grozę, zgrozę i przestrach Że za parę dni zostanie dokonany zamach Wszyscy się tu boją nikt nie jest odważny Kto się tu sprzeciwi to jest niepoważny. Każdy tutaj błądzi, bo mafia tutaj rządzi Jedyny sukinsyn może coś tutaj rozsądzi. Ciemne i szare takie nasze ulice Chuliganom w nocy powiększają się źrenice. Mają w ręku bejsbol i mają gaśnice Uważajcie, kurwa, bo są pewne granice. Ja przelewam to na papier, lecz takie są kamienice I nic z tym nie zrobisz może z czasem nagle przejdzie Niegodziwość się skończy, ustanie i odejdzie
Ref. To moja dzielnica ogrodzona granica W nocy niewyraźna jaskrawa mgławica Lecz w środku niej mafijska rocznica Taka to nasza w okazałości okolica.
3. Prawie każdego dnia noce ciągle nieprzespane Z bójkami i kradzieżą właśnie z tym są tu związane Kontrakty i prawa wszystko to jest rozwiązane Dniem Niepodległości właśnie tak są tutaj zwane Omylisz się kolego mówiąc, że to jest obłuda I że właśnie w tej dzielnicy panuje przeokropna nuda Lecz w ogóle tak tu nie jest zawsze coś się dzieje Każdy, kto się wprowadzi to po trzech dniach już siwieje Zabarwi się, zjaśnieje, poblednie i z czernieje Okradną go złodzieje i się ze strachu w pory zleje Po paru miesiącach już nam na maxa głupieje I ten kolorowy świat przed oczami mu blednieje. Wchodzimy teraz w dzielnice bardziej głęboką Gdzie się handluje Maryśką, fetą i koką Co się gapisz kwoko nigdy nie widziałaś kokainy Nie no śmiech na sali dla mnie to są kpiny KSB nasz narodowy piękny klub Jeśli chcesz się zapisać to płać lub kup Mówisz jesteś trenerem, a tak naprawdę jesteś zerem Niczym, figą, pudłem i nicością A dla wiernych kibiców KSB tylko wrogością Policja jest tutaj wrogiem nie ma dla nich wejścia Tak jak dla pieszych przejścia na autostradzie nie ma wejścia Troszkę przytoczyłem kilka kartek z pamiętnika I teraz wam opowiem, co z tych rymów nam wynika A wynika dużo wiele, moji drodzy przyjaciele Po pierwsze wyciągajcie swe grube portfele Bo jesteście z Polski, polscy obywatele Lecz jeśli wy z dzielnicy to znaczy to niewiele Bo każdy z tej dzielnicy ma własne jakieś cele
Ref. To moja dzielnica ogrodzona granica W nocy niewyraźna jaskrawa mgławica Lecz w środku niej mafijska rocznica Taka to nasza w okazałości okolica
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|