Tak wiele widział i z niejednego brzegu Pożegnał słońce spadające w dół Niejedno jabłko było tym, którego Raz był tym lepszym, a raz gorszym pół Gorącą nocą zwiedzał nową ziemię Rozwijał żagle w świeżym blasku dnia Słowami malując rosnące zagubienie Pytał dlaczego Dlaczego znowu jestem sam?
Mały książę spójrz Nie to się liczy ile róż dookoła ciebie Mały książę mój Ja nie kłamię, zrywasz je Spalasz siebie Mały książę spójrz Nie to się liczy ile róż dookoła ciebie Mały książę mój Ja nie kłamię, zrywasz je Spalasz siebie
Milczącym falom swój oddawał smutek A wiatr porywał liście jego słów Chciał zwolnić w biegu przerażony jutrem Lecz wstrzymaj zegar raz wprawiony w ruch Więc znów horyzont goni nadaremnie Smakując ból, pukając nieba bram Słowami malując rosnące zagubienie Pyta dlaczego Dlaczego znowu jestem sam?
Mały książę spójrz Nie to się liczy ile róż dookoła ciebie Mały książę mój Ja nie kłamię, zrywasz je Spalasz siebie Mały książę spójrz Nie to się liczy ile róż dookoła ciebie Mały książę mój Ja nie kłamię, zrywasz je Spalasz siebie
Spalasz siebie Spalasz siebie Spalasz siebie Spalasz siebie Spalasz siebie Spalasz siebie Spalasz siebie
Spalasz siebie Spalasz siebie Spalasz siebie Spalasz siebie Spalasz siebie Spalasz siebie Spalasz siebieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.