Dzień zaczyna się szósta rano, sine ryje pod sklepem już są. Robotnicy idą do pracy, a bezrobotni jeszcze śpią. Jeszcze się palą uliczne lampy, no chyba, że rozbite są, Po ciemnej nocy wstaje dzielnica, bezpańskie psy na chodnikach szczą.
Nie jest najgorzej w piątek po pracy, Pełne są sklepy, pełne bary. Piwo jest drogie, pryta jest tania, Wbija harpuna, kto nie ma sary. Zgredy schowne w zacisznych domach, Szemrana młodzież pod klatkami. Trochę zabawy, trochę przemocy, No i spotkania z kobietami...
Lecz najweselej jest w środku nocy, Wtedy, gdy całkiem panuje mrok, Wtedy, gdy słychać każdy chichot, Wtedy, gdy słychać każdy krok. Złodzieją rąbią sklepy i frytki, Łobuzy kopią kogoś we trzech, Pijaczki dogasają w krzakach, Tylko policja nie bawi się.
O-siedlowe życie, o-siedlowe życie, O-siedlowe życie, o-ooo.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.