To miał być wesoły wiersz Miał smutnych pocieszać A wyszło coś wiesz Przy czym można się wieszać Nie wiem sam już o co chodzi I gdzie jest smutku powód I dlaczego Po prostu wkurwia mnie coś znowu Obiecałem sobie ostatnio Że nie będę już pisał Trzymałem się tego postanowienia Aż do dzisiaj Ale to lekarstwo na stres Zajmuje pierwsze miejsce Mogę wyładować się w ten sposób Pisząc wiersze. Gdy nic mi się nie chce A mrok otuli miasto W muzyce ukojenia szukam Ta pozwala zasnąć Odcinam się Ołówek obgryziony z jednej strony Na ustach smak grafitu Szybko obiera smak słony Często nie mam powodu do radości Coś mnie gniecie, Nie musisz mnie kochać Żeby to zrozumieć przecież Możesz po prostu się zamknąć Dać mi spokój Pójść sobie gdzieś i patrzeć Po cichu z boku.
Ref.: Nie jest dobrze, i nie będzie dobrze już raczej Co z tego, kogo to obchodzi że płaczę, Co z tego, nie masz szczęścia jest tylko zamęt, Kolejna słona łza rozpuszcza atrament. Smutkiem przemęczona kartka i ręce Zmęczony kucam, nie mam sił na nic więcej Cisza, rytmu bicia serca nie słyszę Siedzę i piszę, smutek wplątał się w ciszę.
Tak jak wczoraj, tak dzisiaj Nic się nie zmienia To samo, cisza smutek Smutek cisza na przemian Wszystko to samo Ja i ten sam szary pokój Identyczny bo to ten sam Co w kawałku spokój Wszystko co boli Co gniecie, wyrzucam na papier Chciałbym napisać coś ciekawego Lecz nie potrafię Nie umiem, nie wiem Głowy do tego dziś nie mam Nawet jakbym bardzo starał się To nic nie pozmieniam. Tak to robię po dziś dzień I tak to będę robił A to jak to odbierasz To gówno mnie obchodzi Mam to wszystko w dupie Pozytywna myśl wyblakła Jutro napiszę coś innego Daj mi więcej światła Pokaż że to wszystko Jest na pozór tylko smutne Daj mi siłę, żebym nie musiał Jutro walczyć ze smutkiem Nie stój bezczynnie Popatrz głębiej czasami Tego jak mi jest źle Nie wyrażę nawet łzami
Ref.: Nie jest dobrze, i nie będzie dobrze już raczej Co z tego, kogo to obchodzi że płaczę, Co z tego, nie masz szczęścia jest tylko zamęt, Kolejna słona łza rozpuszcza atrament. Smutkiem przemęczona kartka i ręcę, Zmęczony kucam, nie mam sił na nic więcej Cisza, rytmu bicia serca nie słyszę Siedzę i piszę, smutek wplątał się w ciszę.
Gdyby nie garstka tych Którzy dają mi to światło To już bym na cmentarzu pewnie Miał grób na własność Najmniejsza przykrość Potrafi bardzo zranić Taki jestem, i co Mam się z tego powodu zabić, Nie mogę tego zrobić A potrafiłbym tak czuję Nie mogę zostawić tych Których kocham i szanuje Nie mogę Po prostu to jeszcze nie jest czas na to Nie jeszcze, nie teraz Nie dam satysfakcji szmato Przytul mnie gdy tego potrzebuję Weź ten bagaż A ty patrz Boże Jak się to robi gdy nie pomagasz Oni są zawsze przy mnie I to chyba dzięki Bogu Sam już nie wiem czy uwierzyć W tą pewność bez dowodu Wstaję po raz ostatni Licząc na lepsze jutro Z nadzieją że zobaczę się W kolorach patrząc w lustro Wstaję po to by jutro Znowu bezsilnie kucnąć Kucam by wstawać, Wstaję by stawić czoła smutkom.
Ref.: Nie jest dobrze, i nie będzie dobrze już raczej Co z tego, kogo to obchodzi że płaczę, Co z tego, nie masz szczęścia jest tylko zamęt, Kolejna słona łza rozpuszcza atrament. Smutkiem przemęczona kartka i ręcę, Zmęczony kucam, nie mam sił na nic więcej Cisza, rytmu bicia serca nie słyszę Siedzę i piszę, smutek wplątał się w ciszę. x3Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.