Ten grat kupiła mama mi od aktorki z dawnych lat, Choć nie stroił, to wciąż chciałam na nim grać. Bo kiedy grałam znikał ból, a z bólem znikał świat I znowu łatwiej było nam się śmiać
To, co stare i złamane wciąż mieć może piękny głos, Nawet jeśli nikt go nie chce dłużej znać. Wielu słów nie mogłam znaleźć, gdy o moją mamę szło, Lecz fortepian, ten nasz biały grat, Ciągle mógł nam coś pięknego dać.
Choć było mu klawiszy brak, pomimo zdartych strun Grał dla nas aż do ostatniego dnia A gdy go zabierali nam, przez łzy życzyłam mu By ktoś go mógł docenić tak jak ja.
To, co stare i złamane wciąż mieć może piękny głos, Nawet jeśli nikt go nie chce dłużej znać. Nadal słów nie mogłam znaleźć, gdy o moją mamę szło Lecz fortepian, ten nasz biały grat, Ciągle mógł nam coś pięknego dać
Przez wiele lat nie mogłam znaleźć go, Lecz dziś muzyka odnalazła dom
Dziś widzę mój fortepian, kiedy budzę się co dnia Jak czeka, żeby go docenił świat! Ach, mamo, gdybyś mogła go usłyszeć jak dziś gra Jak pięknie gra ten biedny, biały grat...
To, co stare i złamane wciąż mieć może piękny głos Gdy się znajdzie ktoś, kto chce o niego dbać Niech to będzie powtarzane, żeby świat zrozumiał to Że ten nasz biedny, biały grat Ciągle mógł nam coś pięknego dać...
Ciągle mogę coś pięknego daćTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.