W majową noc budzi się przyroda I w ptaszkach też płynie krew, nie woda Zaśpiewam więc podsłuchaną w parku W majową noc piosnkę o kanarku
Był kanarek, smutny kanarek Miał w złotej klatce garść złotych ziarek Słyszał wokół szept czułych parek A on wciąż sam był - smutny kanarek
W okieneczku naprzeciwko Była pani kanarkowa Więc kanarek do niej wzdychał wciąż I czułe ćwierkał słowa
Wreszcie z klatki raz się wymknął I poleciał do sąsiadki Lecz rozdzielono ich i znów Zamknięto go do klatki
Plum, plum, plum - kanarek niepocieszony Na próżno się wyrywał do młodej żony Plum, plum, plum - kanarek w swej klatce złotej Żałośnie wyśpiewuje i schnie z tęsknoty
Aż oto raz ujrzał naprzeciwko Pisklątka dwa, każde z żółtą grzywką I dziobki dwa, bardzo dziwne dziobki Żółciutki puch w podejrzane kropki
Plum, plum, plum - kanarek niepocieszony Na próżno się wyrywał do młodej żony Miotał się nieszczęsny w swej klatce złotej Zdradzony, ośmieszony - zmarł ze zgryzoty
Był kanarek...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.