Leciała chmura przez zielone łąki, Puszysta chmura przez pagórki biegła, Wczujcie się w obraz - biel i zieleń łąki. Ogromna czystość porannego nieba.
Wiatrak ją w skrzydła pochwycił i chmura Na czterech skrzydłach dała cztery kroki, Potem jak łabędź pośliniwszy pióra Płynęła stawem kolorowookim.
A pod kasztanem spał przeziębły Wilon, Czapka na oczach, butla z mętnym winem - I chwycił chmurę, chmurą się owinął, Służyła chmura za ciepłą pierzynę.
Potem ją Wilon obwiązał sznurami, Na grzbiet zarzucił i niósł w dalszą drogę, Aż za lasami, siedmioma górami Przed swej kochanki zatrzymał się progiem.
I chmurę w kącie porzucił, do Miłej Najsłodsze słowa śpiewając jak anioł... Kwiaty w wazonach ze wstydu się kryły, Pies patrzył głucho spode łba na panią.
I odszedł Wilon, i zostawił chmurę. Noc nadciągnęła, mąż wrócił do domu - Milczały ciężko komody ponure W strasznym, mieszczańskim, niewesołym domu.
Więc chmura cicho podeszła do wierzej, Dziurką od klucza wydostać się chciała. I coraz dłużej, i bez przerwy szerzej Nitka się snuła cieniutka i biała.
[2x:] Ludzie krzyczeli, dzwony biły trwogę. Konie stawały rwąc postronki - dęba. A pod latarnią, ukryty za rogiem, Chichotał Wilon z nożem w białych zębach.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.