Zajaśniał błękitem poranek nad nami A gdzie się ciemności północne podziały Co stało się z nocą, choć było jej tyle? Nad nami pogoda łagodnie się chyli
Rozpachniał się lazur, kołysze gołębiem Ty patrzysz mi w oczy wciąż głębiej i głębiej I znowu klękają pod nami pokoje Ja patrzę ci w oczy i widzę w nich swoje
I palce twe włosy całują i pieszczą A w każdym z nich cała łagodność się mieści A słońce w firankach wstydliwie się czai Od westchnień twych żarem świat cały się zajął
I drzwi nie istnieją, i zapadł się pokój U bioder się twoich położył mój spokój Wracają przedmioty łagodne i czyste I radość nad nami wybucha jak wystrzałTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.