Dziadek Prokop robi podkop Chce się dostać do Afryki Stracha ma, lecz się pcha Choć tam kraj okropnie dziki
W kinie Oko widział film O żyrafach na sawannie Widział zebry, krokodyle Chciałby mieć takiego w wannie
Dziadek Prokop robi podkop Łamie mu się trzeci szpadel Pije mleko, pot ociera Do Afryki się przedziera
Utwór ten poświęcam wszystkim bezimiennym bohaterom, budowniczym warszawskiego metra
Bo tam stepy, bo tam lato Owoc świeży wisi, leży W samych gaciach można skakać Tam jest życie jak należy
Kopie i wyrzuca ziemię Pluje i zagryza zęby Musi stąd wyjechać, bo Nie wyżyje ze swej renty
Dziadek Prokop robi podkop Łamie mu się trzeci szpadel Pije mleko, pot ociera Do Afryki się przedziera
Przypominam, że utwór poświęcony jest wszystkim bezimiennym bohaterom, budowniczym warszawskiego metra
I gdy już miał otwór duży I chciał włazić w głąb tunelu Nagle wyszedł czarny Murzyn I powiedział: "Przyjacielu
Wykopałem aż tu dziurę Oto jestem w waszym kraju U nas asfalt, komputery A tu goło jest jak w raju"
Płakał dziadek, śmiał się Murzyn I serdecznie się ściskali Potem czegoś się napili I do Omska pojechali
Raz, jeszczo raz, jeszczo mnogo, mnogo raz
Przypominam państwu, że była to piosenka, którą poświęciłem bezimiennym bohaterom, budowniczym warszawskiego metra
Raz, raz, raz, hop, hop, raz, hop, hop, raz, hu, raz, jeszczo raz, jeszczo, hu, raz, raz, hop, jeszczo raz, raz, hop, hop, hu...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.