Gdy wieczorem do snu kładę Życiem skołataną głowę Gdy szum miasta się oddali W radiu słychać drętwą mowę
Kiedy światło gaśnie miękko Niskim stopniem zasilania Sąsiad z góry spuścił tapczan Żeby szlag go trafił, drania!
Wtedy mogę bez znudzenia Bez znudzenia snuć marzenia
Oto zima, kra na stawie Dzieci biedne, nic nie czują Nagle pęka lód podstępny Dziecko w ciemną toń schwytując
Krzyczą ojce, mdleją matki Widać tylko pompon z czapki Wtedy ja, jak nagły grom Ratuję go, skacząc w toń
Batman, Batman Z niebezpieczeństw sobie drwię Batman, Batman Uratować ciebie chcę Batman, Batman, Batman
(Batman)
Żyję sobie całkiem szaro Nawet starą też mam starą Nienawidzę kierownika Moczymordy, skurczybyka
Marzę, żeby stracił nogę On mnie gnębi - ja nie mogę Ciągle w pracy mną pomiata Czuję przez to się jak szmata
Za to nocą, bez znudzenia Mogę swoje snuć marzenia
Widzę go, jak wciąż się mizdrząc Przez ulicę idzie, gwiżdżąc Nie dostrzega cienkiej skórki Upadł pomimo podpórki
Leży teraz jak padalec A tutaj nadjeżdża walec Drze się, ryczy - ja się zjawiam I z opresji go wybawiam
Batman, Batman Z niebezpieczeństw sobie drwię Batman, Batman Uratować ciebie chcę Batman, Batman, Batman
(Batman)
Dlaczego zostałem Batmanem? Potrzebowałem tego Po prostu czułem Że ja właśnie to mogę robić
Miałem najlepszą głowę za młodości Mogłem równowagi nie tracić nigdy Nawet po większej ilości
Chłopaki mnie zazdrościli Nieraz mówili: "Kazik, ty to byś się nadał Na człowieka nietoperza"
Strój mnie żona uszyła z podomki To dzieci mnie okno otworzą, a ja - fru! Ludziom pomoc nieść w cierpieniu
Tu ktoś nabrudził Ktoś stłukł szybę Tu ukradł węgiel... A ja go cap! Od razu! I do komisariatu drania! A co? Batman jestem!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.