Wchodzę do twego pokoju, mówię obudź się Potem szarpię cię za rękę, mówię obudź się Jest już dawno po ósmej, w szkole nie ma mnie Odjechał twój autobus, w pracy nie ma cię Wchodzę do twego pokoju, krzyczę obudź się Potem szarpię za kołdrę, krzyczę obudź się Nic nie działa, dobrze wiem co to jest za sen Tak się staram być dorosłym, jak na swój wiek Wchodzę do twego pokoju, wrzeszczę obudź się Włączam na głos telewizor, wrzeszczę obudź się Nie wiem ile już śpisz, ile trwa ten sen Ja zasnąłem czekając w oknie, wypatrując cię Już nie wchodzę do pokoju, bo to nie ma sensu Nawet nie wiesz, że w nim byłem, wiem to nie ma sensu Biegnę sam do szkoły, nikomu nie powiem nic Potem pójdę tam, skąd nie odbierze mnie nikt
Czy długo jeszcze masz zamiar spać? Czy ten sen jest naturalny? Kiedy śpisz wcale nie śpi świat, czas leci, uciekajmy Już od dawna nie ma nas, nie ma słowa my Kiedy śpisz, wcale nie śpi świat, straciliśmy te dni
Wcale nie zależy mi na tym, żeby cię obudzić Już minęło parę lat, sam wychodzę na ludzi Sam wstaje i nie patrzę czy ktoś jeszcze śpi Nie krzyczę, nie szarpię, nie obchodzisz mnie dziś Mój pokój trochę jak zupełnie inne lokum Po trochu oddalamy się, mamy wspólne drzwi Tak na prędce padnie pięć słów w łazience Ale nie chcesz albo nie umiesz doradzić mi Mój świat to już nie nasz świat, nie ma nas Łączą nas uroczystości i pojedyncze dni Zamiast iść na pasterkę i odbijać tę butelkę Wolałbym z tobą siedzieć i rozmawiać dziś Ale nie ma nas, jesteś ty, ty i ja I nie ma szans na to aby zrobić rewind Już tak dawno wszystko się rozpadło Że teraz nawet chęci nie ma na słowo my
Czy długo jeszcze masz zamiar spać? Czy ten sen jest naturalny? Kiedy śpisz wcale nie śpi świat, czas leci, uciekajmy Już od dawna nie ma nas, nie ma słowa my Kiedy śpisz, wcale nie śpi świat, straciliśmy te dni
Już nie obudzę cię, nawet nie wiem czy śpisz Nie ma pięciu słów w łazience, mamy inne drzwi Mamy inne dziś, inne jutro, inne teraz Coraz rzadziej jestem tam, gdzie to się zaczęło Tak dawno, chciałem jeszcze walczyć o normalność Zabrakło może trochę chęci, może sił Chciałem lekcje, dostawałem za to wolną rękę Całe szczęście, że nie władowałem się w ten syf Dziś sam chcę być, tym kim nie byliście wy Skąd mam przykład brać? Może z telewizji? Nie widziałem was nigdy razem, tak Ale starałem się dobrze obserwować innych Ten niewinny sen, w ten tak zwykły dzień Mogłeś przespać jedną z najważniejszych chwil Wiedz, że nie chcę wypominać dziś nic więcej Wiem, że nie posłuchasz tego jak żadnej z płyt
Czy długo jeszcze masz zamiar spać? Czy ten sen jest naturalny? Kiedy śpisz wcale nie śpi świat, czas leci, uciekajmy Już od dawna nie ma nas, nie ma słowa my Kiedy śpisz, wcale nie śpi świat, straciliśmy te dniTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.