Miałem tylko jedną twarz I zacząłem mówić to, co myślałem Moi wrogowie ignorowali mnie Przestałem być dla nich niebezpieczny Przyjaciele przechodzili obok Zacząłem być dla nich niewygodny
Miałem tylko jedną twarz I nie mogłem znaleźć drogi do domu
Próbowałem wrócić do jawy Lecz sen był jak skrzydło cienia Które zamiast unosić Przyszywa do ziemi Nie czułem smaku wędzidła Pięcioletnie dziecko mogło mnie zabić
Pomyślałem, że to jednak realność W którą udało mi się wejść po raz wtóry
Wszystko było czarne albo białe "Nie" szło po lewej, "tak" po prawej stronie Albo przeciwnie gdy się odwróciłem Z przestrzeni pomiędzy "tak" i "nie" Zniknęły "być może", "to zależy", "jeśli" i "w zasadzie"
Wybrałem "tak" Przyrosło do mojego czoła "Nie" skurczyło się Ulgę poczułem i strach
Odwróciłem się na lewy bok I znalazłem drogę do domu Smak wędzidła przywrócił mi Poczucie bezpieczeństwa Spotykani przyjaciele udawali Że absorbują ich moje sprawy
Miałem znowu dwie codzienne twarze I spokojnie mogłem śnić, o trzeciej rano Kiedy jeszcze twardo śpią wrogowie człowieka A do drzwi domów zbliżają się Jedynie kroki mleczarzyTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.