Jest w uliczce wioski Studnia z kołowrotem A jaśminy rozwinięte Śnieżą już za płotem Do tej studni lubię biec Kogoś mogę spotkać tam Przy tej studni lubię Stać z kimś sam na sam
A w studni woda cicho lśni I słyszę, ktoś podchodzi już I w wodzie widzę, staje tuż-tuż Wyciągać wiadro pomaga mi Niby przypadkiem ściska dłoń I szepce coś, zbliżając skroń A w wiadrze woda chlup, chlup, chlup A on namawia mnie na ślub
Raz mu powiedziałam Widząc go w południe Że po ślubie któż wyciągnie Wodę mi ze studni A on na to śmiał się, śmiał Przyrzekł kochać mnie po grób I całując, rozlał Mi wodę u nóg
A w studni woda cicho lśni Po nowe wiadro sięgam już I w wodzie widzę, staje tuż-tuż Wyciągać wiadro pomaga mi Niby przypadkiem ściska dłoń I szepce coś, zbliżając skroń A w wiadrze woda chlup, chlup, chlup On znów namawia mnie na ślub
Wreszcie się zgodziłam Taki on był miły Tak te wspólnie wyciągane Wiadra nas zbliżyły Do tej studni biegnę znów Kiedy mnie ogarnia złość Kiedy z mężem w sprzeczce Mam wszystkiego dość
A w studni woda cicho lśni I słyszę, ktoś podchodzi już I w wodzie widzę, staje tuż-tuż Wyciągać wiadro pomaga mi Niby przypadkiem ściska dłoń I szepce coś, zbliżając skroń A w wiadrze woda chlup, chlup, chlup I znów przebaczam wszystko mu Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|