Konkurencja coraz bardziej cię przyciska Do lokalu jedzie dziwka z aferzystą A na ciebie czeka ta niedziela Kiedy niedopałki w parku zaczniesz zbierać
Coraz większy robi ze mnie się poeta Przy fontannie będę siedział sobie sam Po decyzji już nie leje łez kobieta Pożegnalny list w kieszeni ma
Od wczoraj już nie szukam twoich drzwi to cud Pamięć byle groszem przekupuję I może też przekupię mrzonką złotą głód Góry i pagórki przeskakuję
Ostatni raz tak sobie w niebo zadrę głowę Blask gdzie stół niebieski i obfitość łask I może przełknę łzy i może tam się dowiem Czy spadnie czy spadnie dzisiaj coś dla psa
Tyle dni już cudzą miłość podsłuchuję Jeruzalem złote miasto to nie tu Wciąż przed siebie dokąd nie wiem sam wędruję A dziurawy but na każdą z dróg
Ostatni raz tak sobie w niebo zadrę głowę W blask gdzie stół niebieski i obfitość łask I może przełknę łzy i może tam się dowiem Czy spadnie czy spadnie dzisiaj coś dla psaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.