Tyle miał nam dać, że aż brakło tchu, nasz świat, nasz brat, nasz król. A za oknem szadź, popłuczyny snu, i strach, i krach, i ból…
Gdy nadzieje w pył — jak skrzydełko ćmy — starte, czy wystarczy sił, by odegnać łzy żartem?
Człowiek, człowiek — to brzmi dumnie, gdy w trumnie, lecz nim, lecz nim minie, brzmi w trzcinie. Człowiek — numer buta, marszruta, imię.
Lwem nie będziesz, choćbyś z diabłem był w zmowie. Wolny, ale klatkę masz w sobie, w sercu, w duszy, w głowie i w słowie „człowiek”.
Dzieci poszły precz, starzy idą w piach — i bunt, i czas się bać. Życie — ładna rzecz, a najbardziej w snach, więc grunt to mieć gdzie spać.
Myśli naszych kruk przy niebieskim siadł tronie: jeśli — nie daj Bóg — Boga nie ma tam, to koniec…
Człowiek, człowiek — to brzmi dumnie, gdy w trumnie, lecz nim, lecz nim minie, brzmi w trzcinie. Człowiek — numer buta, marszruta, imię.
Lwem nie będziesz, choćbyś z diabłem był w zmowie. Wolny, ale klatkę masz w sobie, w sercu, w duszy, w głowie i w słowie „człowiek”.
[2x:] Człowiek, człowiek — to brzmi dumnie, gdy w trumnie, lecz nim, lecz nim minie, brzmi w trzcinie. Człowiek — numer buta, marszruta, imię.
Człowiek… imię… Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|