Cóż ja z tobą, czułości, w końcu począć mam Czułości do kamieni, do ptaków i ludzi Powinnaś spać we wnętrzu dłoni na dnie oka Tam Twoje miejsce niech cię nikt nie budzi
Cóż ja z tobą, czułości, w końcu począć mam Czułości do kamieni, do ptaków i ludzi Powinnaś spać we wnętrzu dłoni na dnie oka Tam Twoje miejsce niech cię nikt nie budzi
Psujesz wszystko, zamieniasz na opak Streszczasz tragedię na romans kuchenny Idei lot wysokopienny Zmieniasz w stękania eksklamacje szlochy
Opisać to jest zabić, bo przecież twoja rola Siedzieć w ciemności pustej chłodnej sali Samotnie siedzieć gdy rozum spokojnie gwarzy W oku marmurów mgła i krople toczą się po twarzy Krople toczą się po twarzy
Cóż ja z tobą, czułości, w końcu począć mam Czułości do kamieni, do ptaków i ludzi Powinnaś spać we wnętrzu dłoni, na dnie oka Tam Twoje miejsce, niech cię nikt nie budzi
Powinnaś spać we wnętrzu dłoni, na dnie oka Tam Twoje miejsce, niech cię nikt nie budziTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.