Tam, śród nagich skał Gdzie morze twardy brzeg obmywa Gdzie fal spienionych biała grzywa Podnóże góry zrywa Tam bóg Indra stał Jak duch, co grozę budzi Przekleństwa słał Na ziemię i na ludzi
Z granitu czarny Bóg Przyrody świata wróg stał A gdy ryczał morski wał Córa kraju zmysłów szał Szła w zawrotny pląs Budząc dziwny wstrząs W sercu bożka, co sam stał Tak spowita w gazy mgle Tanem swym modliła się By nie karał lud i odwrócił głód Odegnał duchy złe
Aż ktoś obcy raz Zabłądził w te zdradzieckie strony A widząc święty tan szalony Drżąc patrzył zachwycony Czar jej boskich kras Krew pali dech zapiera Przez święty głaz Przeskoczył, jak pantera Dwa ciała szałem tchną Przez długi pieścił ją czas
Już na niebie błysnął świt Wreszcie on rozkoszy syt Ze snu zbudził się Lecz w porannej mgle Znikną bajki dziwny myt Długo rzucał pośród skał Tęskne w dal spojrzenia słał Pełen wspomnień śnień Błąkał się, jak cień Jej tańca widząc szał
Wtem kamieni grad Sypnęły wszystkie piekła duchy Zahuczał gromu pomruk głuchy Śród gwizdu zawieruchy Czyn zuchwałych zdrad Mści Indry moc złowroga Młodzieniec zbladł Zrozumiał zemstę boga Trafiony głazem w skroń W przepastną morza toń padł Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|