Tam, gdzie diabeł powiedział "Dobranoc" Tam, gdzie trafić tak łatwo się nie uda W GS-owskiej knajpie Pośród stołów kulawych Pośród brudnych obrusów Ziewa nuda (?)
Gruba Jola za barem zasnęła Mdłe zapachy od kuchni się snują Na ogórku kiszonym Smętnie w kiszkę wpatrzonym Dwie muchy niedbale kopulują
W szarych szybach krajobraz nieciekawy Jak salceson w gablocie zielonkawy Takiej ciszy i marazmu, jak tu żyć? Tu największy optymista zacznie wyć
I nagle... Zajechała czarna wołga, zaskowyczał opon pisk Już się Jola uśmiechnęła, już pudruje brudny pysk Już obrusy pozmieniane, już dwie kury zarąbane Już kieliszki wycierane rozsiewają jasny błysk Już schabowe kuchta kroi, szampanskoje w lodzie stoi Już się ajent dwoi, troi, tacy goście - czysty zysk Będzie klimat - będzie nastrój znakomity Będzie ubaw, będzie bankiet dla elity Tu się bawi komendant, prokurator Pan naczelnik, sekretarz, ordynator, A na drzwiach karteczka, mała rzecz: "Lokal zamknięty - już nie ma miejsc". Jak oszałamia, jak odurza, chociaż drażni Dyskretny urok czerwonej burżuazji
Tam, gdzie diabeł powiedział: "Dobranoc" W leśnej głuszy, ekologiczna nisza Pośród sosen, modrzewi Gdzie się cietrzew cietrzewi Pośród mchów i paproci mieszka cisza Jeszcze wokół dziewicza natura Jeszcze woda niestruta ściekami Jeszcze nektar słodziutki Jeszcze wietrzyk cichutki Jakby anioł poruszał skrzydłami
Cień gałęzi zamarłych pod drzewami Lustro wody pokryte obłokami Taka cisza, że aż w sercu coś się rwie Błogi spokój, który koi nerwy Twe
I znowu... Zajechała czarna wołga, z piskiem opon, z fasonem, Wyszli chłopcy-wyborowcy, kapelusze zielone Już nagonka rozstawiona, i psów horda rozpuszczona A zwierzyna wypłoszona wystawiła się na strzał Jeden strzela, drugi mierzy Już w konwulsjach zwierzę leży Topi nożem jak należy Toż trofeum będziesz miał Parę groszy już nagonce wypłacono Już ognisko na polanie rozpalono Już odbija flachę prokurator Pije prezes, naczelnik, ordynator A na brzegu gajowy trzyma straż Dziś las zamknięty dla szarych mas Jak oszałamia, jak odurza, chociaż drażni Dyskretny urok czerwonej burżuazji
Tam, gdzie diabeł powiedział: "Dobranoc" Przyszło nowe i ze starym gra w pokera Już kacyki potworki Zamieniają kolorki Już komunię przyjmują Co niedziela Solidarność, dobrobyt, demokrację zamieniają na hasła nieciekawe Kolacyjka, kaweczka Fundacyjka, spółeczka Polowanka tez zaczną się niebawem Tak naprawdę, to przyznaj się na stronie Tak naprawdę, to chciałbyś być w tamtym gronie Choć Ci pachnie to jak w marynacie rydz Cóż, niestety nie wyjdzie z tego nic
Bo na drzwiach karteczka, mała rzecz Lokal otwarty, lecz nie ma miejsc Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|