Tyle nam pieszczoty, Co dla czworga rąk. A ty, zmierzchu złoty, Konaj wpośród łąk.
Jedna dal w błękicie, Ale różna łódź! Trzebaż było życie Z ową dalą skuć?...
Późny wieczór stroni Od zielonych bruzd. Dłoniom zbrakło dłoni, Ustom zbrakło ust.
Szczęście, co od słońca Wzięło czar i kres, Dobiega do końca, Unikając łez.
Oto - zlękłe ciało, Oto gwiezdny kurz! To, co stać się miało, Niech się stanie już!
Późny wieczór stroni Od zielonych bruzd. Dłoniom zbrakło dłoni, Ustom zbrakło ust.
Szczęście, co od słońca Wzięło czar i kres, Dobiega do końca, Unikając łez.
Dobiega do końca, Unikając łez.
Oto - zlękłe ciało, Oto gwiezdny kurz! To, co stać się miało, Niech się stanie już!
Tyle nam pieszczoty, Co dla czworga rąk. A ty, zmierzchu złoty, Konaj wpośród łąk.
Tyle nam pieszczoty...
Jedna dal w błękicie, Ale różna łódź! Trzebaż było życie Z ową dalą skuć?...
Tyle nam pieszczoty...
Późny wieczór stroni Od zielonych bruzd. Dłoniom zbrakło dłoni, Ustom zbrakło ust.
Tyle nam pieszczoty...
Szczęście, co od słońca Wzięło czar i kres, Dobiega do końca, Unikając łez.
Tyle nam pieszczoty...
Oto - zlękłe ciało, Oto gwiezdny kurz! To, co stać się miało, Niech się stanie już!
Tyle nam pieszczoty...
Niech się stanie już! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|