Krzywdo, nędzo plądrująca, Dniu trudny, nocy koszmarna! Z bliźnim, z człowiekiem strapionym, Użera się, użera się noc bezkarna.
Człowiek zerwał się na posłaniu, Kamień snu z piersi odwalił. Słucha. Noc syczy w mieszkaniu, Zegar szepce, zegar szepce: dalej, dalej.
I pomyślał człowiek o nocy, O dziecku, o sobie, o ciszy, O sąsiedzie za ścianą kaszlącym, O skrobiącej uparcie myszy.
I pomyślał: dalej, dalej, dalej… A noc syczy, a zegar szepce. Westchnął człowiek, snem się przywalił I śpi, biedny, w ubogiej izdebce.
Kaszle sąsiad za ścianą. Człowiek słucha. Suchym trzaskiem skrzypnęła podłoga. Dziecko śpi, spokojnie oddycha. Szemrze ciszą, szemrze ciszą izba uboga.
Mysi szurgot zapałek. Ćwierknął płomyk. Zgasło. W mątwie tumanią się sprzęty. Został w oczach odblask niewidomy Rozpłynął się i rozpłynął się w bezład mętny.
I pomyślał człowiek o nocy, O dziecku, o sobie, o ciszy, O sąsiedzie za ścianą kaszlącym, O skrobiącej uparcie myszy.
I pomyślał: dalej, dalej, dalej… A noc syczy, a zegar szepce. Westchnął człowiek, snem się przywalił I śpi, biedny, w ubogiej izdebce.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.