(Verse 1) Miał dziewiętnaście lat, powodzenie dobrych starszych. Nie robił nic na lewo, by zarobić krzywe banki pier**lił przekręty, sam w życiu rozdawał karty, stawiał na jedną, wiesz w życiu trzeba być w ch*j twardym. Kumple, koleżanki to było na pierwszym miejscu, rodzina miała miejsce lecz nie tak oddana sercu, trochę dziecinny rozum otumaniony przez bliskich, kolegów, którzy z niego mieli same zyski. Kiedy tylko po wypłacie chłopaka nie było w domu, ciągłe libacje, wśród swoich najbliższych ziomów. "Najbliższy" ten wyraz w tej historii jest dwuznaczny, były pieniądze, to nie wychodzili z karczmy. Do czego zmierzam? Postaraj się mnie zrozumieć, najbliższy twój przyjaciel musi się przez siebie unieść, nie może korzystać, kiedy tylko masz pieniądze. Chcesz wiedzieć jak to sprawdzić? Powiedz przegrałem tysiące
(Chorus) Widzisz jak to jest? Życia bywa okrutne. Cenniejsze od człowieka pieniądze, jakie to smutne. Żyjemy w kraju, w którym materialistów jest masa. Tak jak w tej historii, najważniejsza jest kasa
(Verse 2) Nie wiedział, że ma problem: problem alkoholowy powoli mijały lata, a on stał się nałogowy. Lat ponad trzydzieści, tracił powoli swą wiarę, Miał drugie zameldowanie poza domem to browarem. I co na to powiedzieć? Spójrzcie parę lat w tył, zwykły, normalny chłopak, żył normalnie, mniej też pił, z wiekiem się nasilało, jak widać idzie się wje**ć, tak by kupować alkohol, zamiast kupić sobie chleba. Przegrał praktycznie wszystko, nawet swoją rodzinę, odwrócili się od niego czując się na prawdę dziwnie. I czego tu się dziwić? Można bardzo wspomagać, lecz ile można, gdy ktoś przez siebie w duchu pada. Koledzy, którzy byli zawsze, gdy miał pieniądze, nie było ich, gdy dla niego już nie wschodziło słońce, Fałszywość nie zna granic, jeszcze nie raz się przekonasz, musisz mieć głowę na karku, nie dając się pokonać.
(Chorus) Widzisz jak to jest? Życia bywa okrutne. Cenniejsze od człowieka pieniądze, jakie to smutne. Żyjemy w kraju, w którym materialistów jest masa. Tak jak w tej historii, najważniejsza jest kasa
(Verse 3) I co na to powiedzieć mamy? Tu prosty przykład: Jak szybko mogłeś spaść z tego, co mogłeś wygrać. On mógł wygrać życie, lecz nie dał sobie szansy. Teraz włóczy się po dworcach, nie próbuje nawet walczyć Po dworcach? No ta, bo sprzedał nawet mieszkanie. W jakim celu? Wiadomo, aby tylko mieć na chlanie. To życie bywa różne, raz na wozie, raz pod nim, niektórzy z niego wychodzą, a ci drudzy gryzą chodnik. I co się stało, że umarła matka z ojcem? On pieprzył to serdecznie, jego dom nazywał dworcem. Kolegów, jak kiedyś miał sporo wiadomo, tylko z jedną różnicą: nigdy nic nie postawiono, bo sami nie mieli: takie właśnie towarzystwo, alkoholików, ćpunów. Mam wyjaśnić to wszystko? Lepiej nie, zostawmy to wszystko już w spokoju, chłopak zapracował sam robiąc tylko kupę gnoju. Nie będę pouczał, bo sam mam lat niewiele, lecz duży bagaż doświadczeń. Mogę to się z wami dzielę. Jeśli chciałbyś jeszcze raz posłuchać tej historii nic trudnego, przewiń wstecz. O swym życiu nie zapomnij. Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie, święta prawda, każdy z nas powinien o tym wiedzieć. Jak łatwo można skończyć, staczając się do grobu. On stoczył się przez tabletki, nie mówiąc nic nikomu.
(Chorus) Widzisz jak to jest? Życia bywa okrutne. Cenniejsze od człowieka pieniądze, jakie to smutne. Żyjemy w kraju, w którym materialistów jest masa. Tak jak w tej historii, najważniejsza jest kasa.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.
