Wyczekany letni dzień Lekka bryza, lekka na twarzy biel Strumieniami płynie, co dobre Uśmiecha się z oddali Zatopiony w chłodnej wodzie oddech Zatopiony lęk Błogi spokój, więc unoszę się Na fali
A kiedy słyszę Twój śmiech, Kiedy sam radośnie łapię wdech Smucę się, bo znów myślę o tym, że Coś więcej mógłbym zrobić Chociaż nie wiem, dobrze czy źle Nie potrafię tego wstrzymać, nie I oglądam się, jak mogę Za siebie, w drugą stronę
Ale nudny jesteś, wiesz Bez okazji, bez kilku nowych miejsc Rutynowe ludzkie wieczory Należy je poprawić Ryzykowny pląs po cienkim lodzie, ryzykowny bieg Wolę spokój, więc próbuje się oddalić
A kiedy słyszę Twój śmiech, Kiedy sam radośnie łapię wdech Smucę się, bo znów myślę o tym, że Coś więcej mógłbym zrobić Chociaż nie wiem, dobrze czy źle Nie potrafię tego wstrzymać, nie I oglądam się jak mogę Za siebie, w drugą stronę
Okiełznany i spokojny oddech, zatopiony lęk W chłodnej głowie niech Uniesie mnie na fali
A kiedy słyszę Twój śmiech Kiedy sam radośnie łapię wdech Smucę się, bo znów myślę o tym, że Coś więcej mógłbym zrobić Chociaż nie wiem, dobrze czy źle Nie potrafię tego wstrzymać, nie I oglądam się jak mogę Za siebie, w drugą stronęTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.