23 dzień listopada, '90 rok, szpital na Mątwach Inowrocław, późny wieczór, piątek, za 5 wpół dziesiąta Cesarskie cięcie, bo zagrożenie po rok wcześniej zmarłym bracie Choć Cię nigdy nie widziałem w mojej pamięci na zawsze Maciej I małym fiatem powrót na chatę, później przez lata widziałem to co dnia Stare bloki, moje miasteczko, moja ulica - Trzemeszno, Piastowska Stamtąd pochodzę, w sercu do końca, trzecie piętro, kawalerka Wspólny pokój z rodzicami, tak bywa, M2, 28 metra No i podwórko między blokami, z jednej plac zabaw z drugiej boisko Ze starą piłką pod koszami spędziłem na nim całe dzieciństwo Na dworze po zmrok, nie to co teraz, na fejsbuku zbierają lajki Między sklepami zabawa w berka, aż w oku łezka, pamiętam jak dziś Pierwsze przypały i w japę strzały, i przychodzenie z kolegą starszym Jak to za młodu, bez powodu, najczęściej za free, spróbuj poskarżyć Dostaniesz więcej, do tyłu ręce, siniaki wielkie i piasek w buzi Po tylu latach śmiać mi się chcę, wszyscy się znamy, gadamy, jest luzik Gdzieś w tym okresie, wakacje w lecie, działki miejskie – Zielone Wzgórze I tak przez lata, za dzieciaka przygody różne, małe i duże Łapię jaszczurki, w siatkę motyle, śmigam na smyku alejkami Starsi walczą z grillem, nie zamieniłbym tych czasów na nic Ale zbliża się smutek – to ostatnie wakacje przed zerówką '96 rok, Michaś pierwszy raz pod rygorem systemu, chuj w to Jak w te kurwy za biurkami na państwowych posadkach Po dwóch dekadach wciąż się wkurwiam, kiedy w urzędach coś załatwiam I '97, podstawówka, jedyny plus tam widzę na przerwach Na korytarzach starsi kolesie ćwiczą bary i freezy na rękach W szatni czytany był „Ślizg” nie lektura, próbowałem sam tańczyć na gumach Tagi na murach, koniec wieku wita mnie Hip Hop kultura Maj 2000, pierwsza komunia, kupiony rower i walkman za kasę Z prezentów, później jazda w ciągu dnia, a wieczorem słuchanie kaset Jeszcze nie z rapem, to przyjdzie z czasem, póki co w ucho inna muza leci Robert Gawliński - „Nie Stało Się Nic”, „Blue (Da Ba Dee)”, i „King Of My Castle” Rok minął szybko, już '01, kumpel na taśmę przegrał mi rapy I to się stało, łeb mi urwało, gdy usłyszałem „Kto To Taki” Biłem mu brawo i kiedy Bravo w kiosku kupiłem bez mrugnięcia W czasach kiedy tam nie widnieli zniewieściałe beztalencia Na pierwszej stronie typ, założone ręce na siebie – orginal stilo Łeb ogolony, na nim tatuaż, łapy to samo, tak, to Liroy I mnie wciągnęło, pierwsze przegrane pełne LP – „Dzień Szaka-L’a” Później kolejni, każdy jak ojciec tłumaczyć potrafił, a nie tylko karać Długopis wjeb i pół godziny kręć tym, by trzy posłuchać go z tyłu na lekcji Tak było wierz mi, gimby nie znają, trzeba oszczędzać, szkoda baterii Jedna słuchawka ja, druga ziom – masz brat, i tak na ławkach, czy na szkolnych schodach Schody są jeszcze, a gdzie ta rap gra? Tylko na taśmach się ten rap uchował Przeprowadzka, '02 wakacje, ulica ta sama, mieszkanie z dziadkiem Dwa bloki dalej, niedługo później dziadek umiera, mój ostatni - straszne W tym samym czasie idę na pierwszy trening tenisa na miejscową halę Przez kilka lat jak tam uczęszczałem ze dwa razy wracałem z pucharem Lubiłem to, serio, później mi przeszło, '03 rok - ojciec traci palec Rok później pierwszy komputer dostałem, chyba z tej kasy za odszkodowanie I pierwsze rymy zacząłem pisać, koślawe wersy z tyłu na kartkach Na kompie pierwsze sample składałem, kupiłem w sklepie śmiesznego majka I do gimnazjum, ze mnie chucherko, nerwowy do dziś przez to, choć przeszłość To po latach taka padaka, że ryje bym im rozkurwił podeszwą '07 - druga przeprowadzka, nie z własnej woli, a z pieczęci sędziów Na kawalerkę znowu, to prawda - z rodziną najlepiej wychodzisz na zdjęciu Rejestracja pierwszego wokalu, ale dalej gdzieś w szufladę zwroty Pierwszy - '07 - pełny track nagrałem na majku od skejpa, mówiłem już o tym Nigdzie nie puszczałem, wrzesień '08 – postanowiłem coś wrzucić na neta „Pozory Mylą” – bit sam zrobiłem na Hip Hop eJay’u, wiesz, była podnieta Do dziś została, cały czas rośnie, bo co jest piękniejsze? Ja ten rap kocham Z ręką na sercu, mówię poważnie, kocham gdy rymy się kleją w tych zwrotach Czemu to robię, pojąć nie może tego do dziś mój tata Coś tam gadają, łapami machają, łyse zjeby w za dużych gaciach Koniec '08 i duet z Lewym, pierwsze koncerty i pierwsze wokale Na pojemnościówce nagrane na chacie, starałem się bardzo i w chuj trenowałem W tym samym czasie u niego na chacie poznałem Etneya i w głowie coś na pół Jebło, pół roku później pierwszy track wspólnie, mówcie nam „Synowie Rapu” Pierwsze marzenia z planami na album, super klimat, super wspominam Pierwsze koncerty - Mogilno, Magazyn, chlanie, później gdzieś kima na tyłach 20-10 - pierwsza dziewczyna, szkoda nawijać jak każda następna Poza tym SR działa w chuj prężnie, pierwszy klip dają w połowie kwietnia Po tym Etney wybiera drogę inną, szanuję to, chwila Bo dalej cieknie ta sama krew, wiesz, i jego miejsce zastępuje Pirat Pierwszy krążek na ciętych podkładach, kradzionych z neta – „To Nie Tak Jak Myślisz” Za nogi Boga złapaliśmy, marzenie wreszcie udało się ziścić 2-0-1-3 - drugi projekt – TRIADA – płyta „I Tylko Światła” Pozdro Aem, pozdro Diwer, trzeba znowu razem coś nagrać Poznałem Agę, kobietę marzeń, choć raniłem ją wielokrotnie Czas pokaże, w sumie pokazał – ma głowa chora przeokropnie Trochę przypałów, ogólnie pomału, ta głowa chora dała wynik Dość negatywny, dzięki Ci Aga, ja bym ze sobą nie wytrzymał chwili 2-0-1-4 - druga część TNTJM i prucie się łaków 2-0-1-5 – trzeci krążek, z pewnością najlepszy – „Spowiedź Bliźniaków” ’15, 1-7 września – do końca mych dni najważniejszą datą Godzina 1, minut 20, Sara się rodzi - zostałem tatą To moja chwila, moje 5 minut, 2-0-1-6 – debiut solo Wiara koroną, konsekwencja berło jak KASTA to powiedział, życie Moje dla Ciebie nudne, być może trudne, choć nie mega lipa Było co jeść, było gdzie spać, w co ubrać się i co pobzykać Żartuję przecież, ogólnie spoko, poza kilkoma problemami Sytuacjami, osobami, jazdami w bani, nie ma się chwalić Czym, choć egzamin z tego życia zdałem na piątkę Bywało ze mną różnie, to ogarnąłem się, dorosłem Jestem kochającym ojcem, choć głowa chora i zły ciągle Moje 5 minut to całe życie, dzięki Ci za nie Boże, kończęTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.