Mój powierniku, mój zeszyciku, mój pamiętniku Tylko z tobą tak w stu procentach szczery jestem, bez kitu Znosisz me chimery, w głowie afery Tak truję ciebie jak beryl, niedługo będziesz mieć żółte papiery I pingle jak Darryl, niedowierzania syndrom Łeb poryty jak stary steryd, nie ma siły już tego udźwignąć Wstrzykuję litery, błogo jak strzał hery Ty czyścisz mą głowę jak Fairy, dzięki za wszystko To nie personifikacja – nadanie tobie cech ludzkich To prawda, widzę po kartkach nastrój w kratkę masz różny Tak jak ja, ty czasem też wkurwiasz się na mnie w stresie Gdy gryzmolę jak wandal mówisz: „chamie, marginesie” Wargi tnę se, marny leser skąpi mi tuszu Słyszę: „beztalencie, wandal, skończ z tym rapowy Januszu” Ja przed tobą się otwieram, leżę nagi, choć z wierzchu twardy Płaczę, gdy choćby literki nie chcesz postawić
I tak co noc zbliżamy się do siebie, świeczki płoną Płonie pióro me, tusz wprowadzam jak nasienie w łono Jak gastrolog coś w coś głęboko, to rap więc spoko Mój styl obrazoburczy pizga jak kwas w oko I tak trwamy w milczeniu, lecz ja wyczytuję sporo Z twoich kartek tuszem poplamionych, jak dermatolog Ty jak grafolog, pijany atramentem bełkoczesz Zrób skok w bok z tym od kaligrafii, zazdrosny nie będę, chłopie Lecz proszę pamiętaj o mnie, nie chcę w odstawkę pójść Widzę jak się gapisz na tę dziwkę z jabłkiem Albo inną azjatkę, jak psów pełno ich dziś Cyckami świeci, a raczej ekranem ciekłokrystalicznym To ja, twój powiernik, najwierniejszy kompan Na koniec mi obiecaj, że płomieniom mnie nie oddasz W zakątkach szuflad, szaf czeluściach tam ma opoka Tam będę skrywać twe tajemnice jak sarkofagTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.