S / Smyku / Między podłogą a sufitem
od dzieciństwa do starości za dobrym życiem pościg los dawkuje radość ci przez to mnóstwo niezgodności nikt nie dostaje równo jeden złoto drugi gówno i starania twe na próżno gdy zdrowe drzewo uschło
miedzy podłoga a sufitem każdy toczy swoje życie mały kamień duży kamień i pod górę ciś Syzyfie dzień rodzi się o świcie i umiera o zmierzchu każdy modli się skrycie by przeżyć noc bez lęku
a ty dziękuj i świętuj że dziś wstałeś świat pełen zakrętów które już poznałeś i nic nie poradzisz musisz sobie jakoś radzić dumę w kieszeń wsadzić i ja zdławić
musisz sobie wyobrazić że masz tylko jedno życie kopa w dupe se zasadzić kończąc jęczenie i wycie ja robie to na płycie a ty zrób jak uważasz a utoniesz w zachwycie kiedy zacznie się udawać
REF:
między podłogą a sufitem toczy się życie w czterech ścianach w każdej płycie wspomnienia wyryte i choć powinna być to równa droga miedzy podłogą a sufitem nie widziałem boga
stare mury ciężkie mury w nich wyryte awantury bez cenzury od dzieciństwa do emerytury o totalne bzdury w góry szły temperatury wokół sypały się wióry strach ponury
Seria żenady dawkowanej codziennie rodziców błazenady podsycanej niezmiennie odbite ślady na młodych licach tu na dzielnicach cichy krzyk na ulicach
Widać po sińcach widać po wzroku pełno agresji wokół w domu wisi pas na widoku a ty nie bądź w szoku masz to dziennie za ścianą w twoim bloku biedna dziecinę katowaną
codziennie rano do wieczora i w nocy słychać głosy krzyki i tępe ciosy nie masz tego dosyć bo ja do głowy dostaje świat staje gdy dziecko go tak poznaje
REF:
między podłogą a sufitem toczy się życie w czterech ścianach w każdej płycie wspomnienia wyryte i choć powinna być to równa droga miedzy podłogą a sufitem nie widziałem boga
od czwartej na nogach w oczach jeszcze śpiochy pusto na drogach a ty dymasz do roboty czaisz ten motyw bo ja go nie rozumie za kilkaset złotych po dwanaście godzin w trumnie
wracasz dumnie czy rozpaczy i gniewie kim się stałeś nie wiesz nie poznajesz juz sam siebie zrobili z nas maszyny a my wiernie im służymy pełni tauryny wydajności nie zmniejszymy
musimy zapierdzielać jak mały samochodzik by po sztucznych panelach pod sufitem chodzić by dziecko spłodzić by być bardziej bogaty by sami się nie głodzić płacąc kolejne raty
i dziennie po pracy telewizor przytulić rozrywka na tacy nic tylko się zamulić przy telenoweli gdzie życie jest jak w raju wszyscy by tak chcieli lecz chyba nie w tym kraju
REF:
między podłogą a sufitem toczy się życie w czterech ścianach w każdej płycie wspomnienia wyryte i choć powinna być to równa droga miedzy podłogą a sufitem nie widziałem boga Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|