Gdy słońce rusza, hen, na drugi brzeg, Jak stary kliper rzuca cumy w noc. Gdy duszy twej nie szarpie żaden głód, Posłuchaj krzyku mewy, jak tę ciszę tnie.
Tak właśnie było, kiedym spotkał ją, W swój warkocz wplotła ten wrześniowy zmierzch. "Mój Panie" - łkając zapytała mnie - "Czyś widział mego Johny? Gdzieś Ty Johny, gdzie?"
U schyłku wieku odszedł Johny w dal, Na wiecznej wachcie płyną jego dni, A ja, mój Panie, wciąż przychodzę tu, Gdzie znalazłam ciało. Tu ma dusza tkwi.
Mijają wiosny na czekaniu tym, Cóż jednak więcej pozostało nam. Ja jednak słyszę mego chłopca płacz, Zaklęty w krzyku mewy. Duszę za to dam."
Gdym wracał z wachty już, w odpływu czas, Znalazłem po niej tylko ślady stóp I nie wiem sam czym śnił, czym widział ją, Gdy słyszę wciąż krzyk mewy: "Wróć mój Johny, wróć... Wróć mój Johny, wróć..." Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|