Miasto pada z nóg na uliczny tłum. Wolno gaśnie świat po męczącym dniu. Instalacje z drzew piją ziemi sól. Ławki w parku złym przetwarzają ból.
Chłopaki, papierosy, talia kart Neony, samochody, polish pub. Czarno-różowe kształty wiją się, Perfumy starszych panów walą w łeb.
Serce miasta gra wie, że nie ma szans. Kanalizacyjny smród sączy się z dna. Nic nie zmieni się póki żyje dzień. Noc przyniesie fun zaszlachtuje lęk.
Chłopaki, papierosy, talia kart Neony, samochody, polish pub. Czarno-różowe kształty wiją się, Perfumy starszych panów walą w łeb.
To już siódmy raz w ciągu kilku dni. Szczerzą ludzie źli nienawistne kły. Leworęczny ksiądz kreśli krzyża znak. Ksiądz ma wielką moc masz myśleć jak on.
Chłopaki, papierosy, talia kart Neony, samochody, polish pub. Czarno-różowe kształty wiją się, Perfumy starszych panów walą... Kalejdoskopy, wizje, głośny bit Miętowa wódka z wodą, kolejny łyk. Pomarańczowe chusty ulicznych pań, zakiepowanych fajek słodka woń.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.