Błądzę wzrokiem po regałach, czuję się jak obłąkana. Nic mi więcej nie potrzeba, no a jednak coś bym chciała.
Jest niedziela wieczór,ona wychodzi do sklepu, chociaż nie wie po co sama, po kiełbasę czy banana Wyborów w życiu jej tak wiele dotąd padło, więc w tym jednym tym razem powinno pójść gładko. Się zapowiada na to, że wybierze baton, lecz na półkach dziwne rzeczy, chyba pomyliła sklepy. Zamiast ciastek i szamponów to stoją tam chłopaki, a pod każdym takim przyklejony z ceną napis.
I skoro już taka okazja, to by może kogoś zabrać. Nie wiem co wybrać, lecz wiem że chce coś dobrego, nie to że za mało, lecz za dużo tu wszystkiego.
Na dziale spożywczym stoją chłopcy romantyczni, ale chłopcy romantyczni są zupełnie niepraktyczni. Pośród nich zaradny jeden był schowany, okazało się, że jest przeterminowany. No to ona idzie dalej, żeby sobie kogoś znaleźć, na alkohole nie patrzy, bo wiadomo co to znaczy. W końcu jeden wpadł jej w oko, więc zerka do etykiety, a tam ostrzeżenie "Produkt nie jest dla kobiety".
I chociaż w sklepie z innym sortem, z zakupami ten sam problem. Nie wiem co wybrać, lecz wiem, że chce coś dobrego. Nie to że za mało, lecz za dużo tu wszystkiego.
W końcu w akcie desperacji, gdzieś na dziale z promocjami, zapędzona w kozi róg, wzięła trzech w cenie dwóch. Taka to matematyka, co dziewczynę te spotyka, po co się wyborem martwić, wszyscy oni siebie warci.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.