Szare życie i nadzieje na poprawe jutra Nie chodzi o luksusy ale niepewność jest smutna I sto razy gorsza od faktów dokonanych Dużo problemów w życiu rozpracowanych Co się stanie to się stanie codzienności nowe formy Szary koloryt każdy jest od tego chory Nieugrzęznąć w gównie podstawowe zadanie To dla mnie jest ważne tak jak w gadce przesłanie A socjolog znów powie że dzieciaki zbuntowane W związku z wiekiem dorastania co on ma do gadania Życia nie zna a przedstawia żywy dowód prostowania Bo sierota już nie kradnie i w ośrodku jest fajnie Beznadziejność ustroju brzmi to co najmniej banalnie W życiu różnie sie zdarza Raz nie mam co jeść więc się sprężam i narażam Raz mam potąd wszystkiego więc się dzielę z kolegą Komu co potrzeba jeśli mam to sprawy nie ma Chociaż nie jest tak najgorzej chociaż mogłoby być lepiej To nie jest świat trzeci reżim z chińskim pojebem A i tak co pare kroków ktoś zalicza glebe Dać rade trzeba tak jak w starym kawałku Ulice mego miasta pełne wyjebek i wałków Luksusowe salony znane tylko z teledysków Też chce mieć więcej więc dam komuś po pysku To chwila flustracji chwila stresu i po akcji Wypchany skurzany farcik finał bandyckiej napaści Paragrafy mogą zawsze wrzucić do przepaści Tak czy inaczej niepobudzam wyobraźni Nie wybiegam co by było bo wtedy się wymięka Wchodzę na raz lub pasuje psycha klęka A sposób normalny mogę zamiatać ulice Firmowy kombinezon i firmowe nożyce Strzyżenie trawników i bankomatowa karta Taki myślisz że ma farta ta robota gówno warta Bo ja dupy nieruszając nigdzie na osiem godzin Niegorzej mam od niego samo do mnie przychodzi Sposób niełatwy ale zawsze plan bratni W układach otwarty w peletonie lojalny Radę daje to nie ściema Jeszcze na koniec nie ryzykujesz to nie masz
Bez przerwy śledze ruchy małolatów poczynania Co ich do błędu skłania na duszy wieczna rana Dzieci same się chowają na to nie ma porównania Bo boli i szokuje nawet mnie w kilku przypadkach Zaniedbania w rodzicielstwie chyba co druga sąsiadka matka Ja wiem że każdy się stara jeden lepiej drugi gorzej Nieraz nikt nie pomorze bo sam zrobić nic nie możesz Bieda nie jest ciekawa 9 3 no i wcześniej W życiu kłopoty odwieczne strach przed końcem miesiąca Sprawa wiele znacząca gdy osoba tyrająca Nie może spać po nocach topiąc smutki w alkoholu I nie trudno do rozboju dochodzi wszyscy młodzi Każdy w konflikt z prawem wchodzi bo inaczej nie można Chcesz się mądrzyć weź zostaw nie żyjesz tak więc spasuj Masz w rozdaniu parę asów więc się ciesz Co innego Peja wesz ale nikt żółcią nie pluje Życia mego nie żałuje nie zamieniłbym na twoje Tutaj jestem tu stoje nie żadne przeboje Ja wiem swoje dodać projetk równa się kawałek dojeb Mówi uliczny gnojek Każdy pyta o więcej z tym się identyfikuje Ja wam rymów nie żałuje tylko w jeden rym celuje Jeżycki klimat buduje w nim najlepiej sie czuje Berlin Paryż Amsterdam wiesz że nigdy się nie sprzedam Pojadę ale wrócę spokój jeżycki zakłócę Znowu kogoś zbałamucę i frajera ryj ukrócę Zawistny mówi że smuce kipskich zawsze pouczę Nawrzucam gdy nie styka nie potrafisz to nie tykaj Nie zabieraj się za to mówię do ciebie szmato Zaniżasz poziom w mieście dostałeś w ryj nareszcie Na razie to przenośnia stwarzasz problem sadząca Szukasz kłopotów ja eliminuje wrogów Bit rym pięść cały czas jestem gotówTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.