Szliśmy tak już chyba szósty dzień, Przed nami stoi szczyt - cel naszej drogi. Szliśmy tak już chyba szósty dzień, po bokach wysychały siana stogi... Ani świeci słońce, ani pada deszcz, W tym roku góry jakieś takie...
Szliśmy tak już chyba szósty dzień, Aż Kapeć powiedział: Czas w doliny nam wyruszyć! Może napotkamy jakiś sklep I parę flaszek piwa uda się wysuszyć...
A tam było jak w raju: O której byś nie przyszedł zawsze piwo dają.
Szliśmy tak już chyba szósty dzień, A w każdej knajpie tak co najmniej cztery piwa. Za oknami ciągle sterczy szczyt, A drogi jakoś wcale nie ubywa.
Piwo albo góry - powiedziałem, Odpowiedział: Oczywiście, góry, Kelner! Jeszcze cztery piwa!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.