1. Nie jestem erudytą cipo, szczerze wisi mi to Bo kiedy ja zbieram plony, ty nosisz wodę przez sito Maniac jak Frank Zito, styl najbardziej okrutny Spadamy niespodziewanie na łeb, jak ruski sputnik Kąsam jak stado trutni, dla łaków jestem katem A ze ścierwa ich matek zaparzamy Yerba Mate W rapie mam żółty papier, mam własny patent i polot Dzwoń po pomoc, bo ponoć wrócił piekielny pomiot Prorok, jak John Connor mam unikatowy skill Mój Stihl bezproblemowo oddziela korpus od gir Bo styl jak światopogląd, zawsze trzeba mieć swój Jebać Facebook dziwko, zrobimy ci face but Bo jesteś gej w chuj i ssiesz kutasy jak Biedroń Zapamiętaj jedno, hip-hop nie jest metro Pukam w łeb jak mefedron, wyginam ci czaszkę Nadal zderzamy się z rzeczywistością niczym crash-test
Ref Bo jesteśmy dokładnie tacy sami jak kiedyś I tak jak wtedy ten rap w nas siedzi Nadszedł czas rzezi, znów ostrzymy topór Więc lepiej stań z boku, łoku* i nie popuść
Bo jesteśmy dokładnie tacy sami jak kiedyś I tak jak wtedy ten rap w nas siedzi Przez swój brak wiedzy, synu sięgasz dna Na-Na-Na-Na-Na-Na-Na-Na
2. Pamiętasz Whitney Houston? Byłem jej ostatnią kreską Z resztą dobrze wiesz, kto na trackach sieje destroy Przez to, że nie jestem przeciętnym zjadaczem chleba Nadal mnie nie nawidzi niejeden zawistny pedał Jebać sól w oku, jestem nożem w twojej pochwie Kocham ból moich wrogów i przed niczym się nie cofnę To jest proste, absolwenci najwyższej ze szkół Nosisz w sobie nasze tracki jak kokainowy muł Będę pluł tym skurwysynom w pyski prawdą Gram hardcore, jak mój człowiek Gawrosz Jebać radio, wciągam niczym bagno, osiedla tego pragną Wchodzę twardo w bit jak fiut nabity wiagrą Wiadro ludzkich kończyn, krew krzepnie na palcach Noszę odcięte języki na sznurku zamiast różańca Sprawca wielu zgonów, dla mnie scena to ubojnia Wyrywam bijące serca jak oprawca ze Spawna
Ref Bo jesteśmy dokładnie tacy sami jak kiedyś I tak jak wtedy ten rap w nas siedzi Nadszedł czas rzezi, znów ostrzymy topór Więc lepiej stań z boku, łoku i nie popuść
Bo jesteśmy dokładnie tacy sami jak kiedyś I tak jak wtedy ten rap w nas siedzi Przez swój brak wiedzy, synu sięgasz dna Na-Na-Na-Na-Na-Na-Na-Na
3. Krwawy sport, muzyczny mord, Cannibal Corpse Rozpierdalam tors od środka jak ksenomorf Trzęsiemy sceną wciąż niczym atak epilepsji To najlepsi z najlepszych, bez parcia na obiektyw Teksty, bity, flow tną jak nóż do tapet Chuj z kwiatem, zafunduj starej gacie ze strapem Wciskam ci majk w kloakę, to zapewne będzie boleć A z głośników leci dźwięk jak formuje się stolec Powiedz swoim kolegom, że tak łatwo nie odejdę Nawet jak mi zetniesz łeb, to wyrosną dwa kolejne Chuj z fejmem, chuj z każdym fejkiem i hejtem Zrób to tak głośno, żeby pękła błona twojej bejbe Kiedy miałem pustą kiejde, świnie miały mnie w dupie Jak zagrałem pierwszą sztukę, mówiły, że jestem super I w sumie mnie to nie dziwi, bo ludzie to ścierwo Trzymaj sztamę z normalnymi, a całą resztę pierdol
Ref Bo jesteśmy dokładnie tacy sami jak kiedyś I tak jak wtedy ten rap w nas siedzi Nadszedł czas rzezi, znów ostrzymy topór Więc lepiej stań z boku, łoku* i nie popuść
Bo jesteśmy dokładnie tacy sami jak kiedyś I tak jak wtedy ten rap w nas siedzi Przez swój brak wiedzy, synu sięgasz dna Na-Na-Na-Na-Na-Na-Na-Na
* łok, łak, wack - słaby MCTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.