[Śliwa] Gdy susza to nie ma nikogo, Jest pusto i nagle zostajesz tu sam, Znów cierpi dusza, z góry na siebie patrzysz w lustro, I widzisz, jak sypie się plan, To wszystko to nic, kto za tym goni? Nie wierzę w to i nie idę tam, Gdzie idą oni — wolę wśród swoich, Wszystko powoli się poukłada nam
Uwierz mi, możesz mieć znacznie więcej, niż Ci się wydaje, Choć bije Twoje serce w kawalerce na wynajem, Ty marzenia masz przyziemne, cool outfit i nowe Naje, Dwudzieste wakacje w mieście, bo skąd kwit na te Hawaje?
Kobiety są niedostępne, mimo iż masz dobry bajer, Siedzą z kimś innym w Beemce, nie chcą iść z Tobą na szamę, Wszystkie dni są takie same, czujesz odór w szarej bramie, To nie Dior, nie Coco Chanel, nie chcesz żyć jak byle frajer
Wielu jest już bliżej celu — Ty niestety w tyle dalej, Ja to przyjacielu czaję, więc usiądę, chwycę kajet, Jestem jednym z tych, co wesprze Cię tu gdzie zawistne faje, Pragną wyssać Ci energię — jestem z tych, co siłę daje
Poznajemy się, gdy los przyciska nas do gleby, Prawda o Tobie ujrzy światło dzienne tylko wtedy, Kiedy się kręci — chcą Cię ściskać tu wszyscy koledzy, A gdy jest susza — wszystko więdnie — to już nie koledzy
[Dack] Szukałem siebie w labiryncie krętym, Chciały mnie porwać odmęty, lecz nie poszedłem tędy, Poszedłem tędy, którędy podpowiadało serce, Decyzje, które podjąłem to nie zawsze te lepsze
Życie się toczy, przejrzałem na oczy, Trza do przodu kroczyć, ze szlaku nie zboczyć, Kiedyś w środku nocy słyszałem te głosy, Aż się jeżą włosy — takie grube sztosy
I była susza i pusto, nie mogłem usnąć i trudno, Ogarnąć wszystko, by nie runęło jak domek z kart, Praca nie idzie na próżno — efekty zobaczysz jutro, W końcu to kumam — jak pościelę, tak się wysypiam
[Śliwa] I jeszcze, mordeczko, się wszystko ułoży, Po suszy spadnie obfity deszcz, Pamiętaj, że nie wyjmiesz, jeśli nie włożysz, A życie jest krótkie, jak jeden wers
Gdy susza to nie ma nikogo, Jest pusto i nagle zostajesz tu sam, Znów cierpi dusza, z góry na siebie patrzysz w lustro, I widzisz, jak sypie się plan To wszystko to nic, kto za tym goni? Nie wierzę w to i nie idę tam, Gdzie idą oni — wolę wśród swoich, Wszystko powoli się poukłada nam
[Dawid Obserwator] Zło widziałem tu na co dzień, Jakbym mieszkał tu z Januszem Traczem, Pod jednym dachem, jak pytali mnie „co dalej?” to mówiłem, że zobaczę, Los mi często pokazywał, że niewiele znaczę tu
Widziałem tą dziewczynę ze znajomym w samochodzie, Się czułem jej niegodzien, bo miałem niemodną odzież, Nie na przodzie, a w tyle, tyle żalu do Nieba, Pewnie gdzieś mnie tam widziałaś, ale nie chciałaś dostrzegać
Coś tam pisze na cztery ziomek, a ósemką śmiga, Czułem się jak Benjaminek, bo słyszałem „nie ta liga”, Ty też to musisz przegryźć, to życie pojebane, Ja czułem się jak przegryw, matula wiozła szamę
Jak na mnie nie stawiałeś, To nie mam Ci tego za złe, W najciemniejszej bramie, Życie może stać się jasneTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.
