Wiesz mi mam perspektywy i znalazłem siły żeby walczyć Bóg mi świadkiem nie zmarnuje swojej szansy Spójrz na grube ryby my tez możemy wejść na szczyt Wiec chuj w tych fałszywych kmiotów i to najtwardszy Mam swoje zdanie, liczę się ze zdaniem innych Wiem, co to szacunek, choć zawodziłem najbliższych Z deszczu pod rynnę, nie raz czułem bezradność Łzy matki to najgorszy widok nie mogłem ogarnąć Zbłądzić jest łatwo, na dno upaść to nie kłopot Gorzej wstać kurwa! choćby jedną nogą I mogą dużo Ci wmawiać, klepać po plecach I tak czas pokaże, kto przyjaciel a kto hiena Znów się dobieram do dupy tym sukinsynom Oni chcą mnie pozbawić marzeń, bo ich czas minął To złośliwość nic innego, przejrzałem na oczy I nabrałem więcej mocy a wciąż czuje niedosyt!
Ref: Łatwo jest upaść trudno jest wstać, kurwa mac Ile razy jeszcze razy brat? W tym krótkim życiu musze paść i wstać wrócić do żywych Wiem, że nie raz los nie bywa sprawiedliwy /x2
II
Piąta nad ranem ja nie trafiam kluczem w zamek Miałem piąć się na szczyt a tu kolejny upadek Tracę równowagę, tracę wagę, wszystko tracę Pragnę się ogarnąć, bo mordują mnie te kace Jebie w Polsce prace wiec się włóczę i zachlewam Wiem, że tym sposobem swoim bliskim nie dam chleba Znów diabeł mnie kusi, gleba, padam na mordę I wstaje, bo trzeba wreszcie zrobić z tym porządek Strąciłem rozsądek, brak kontroli, ból, moralniak Nikt ze mną łez nie uroni samodzielna walka- trwa Został mi rap (tak) wiem tu mam pole manewru Pamiętasz brat znów patrz trochę postępu Z grubej rury wale Az nabierają rumieńców Im nie ustąpię pola, choć ulegam szaleństwu Mówią mi małolat, nie warto tak się zajeżdżać Masz talent, szanse wsparcie ruchy zagęszczaj Młodziak drapieżca, sam sukces do Ciebie nie przyjdzie Musisz zapieprzać i wierzyć, że to wyjdzie Ja kumam to kurwa! ale znów dałem w kanał Ulegam szaleństwu i to już nie pierwsza plama
Ref: Łatwo jest upaść trudno jest wstać, kurwa mac! Ile razy jeszcze razy brat? W tym krótkim życiu musze paść i wstać wrócić do żywych Wiem, że nie raz los nie bywa sprawiedliwy /x2
III Robie swoje i pierdole, na co patrzą jak Cube Wiem, że to dobre podejście żeby wyjść na plus Czuje się jak młody Bóg odkąd nie suszy o wschodzie słońca Życzę Ci byś mógł tez ziomuś się z tym poznać Pod kontrolą nie poza wiec, co jest? Zgadnij? Odzyskałem spokój ducha i uśmiech matki Robie swoje, bo odżyłem wreszcie Gołym okiem widzą, że tym razem zmiana jest na lepsze Potrzebowałem czasu żeby to zrozumieć, Jak zabijam się pomału, jak kurwa się gubię Dziś o tym mowie a nie beblam w knajpach Czuje tą pogodę ducha, której brakło z rańca To sprawia, że do tańca już nie jestem pierwszy, Choć zaprasza mnie diabeł ja nie wyciągam ręki Te leki ten ból, ten szum, w bani ten zamęt Nie tęsknie absolutnie słusznie daje rady Mam 22 lata nie chce zaprzepaścić szansy Chce żyć i dać życie, chce czuć że Ciebie warty Te starty dawanie w kanał, odległa wyspa Chce żyć, dać Ci wszystko, rozważnie korzystać Nie wystaw mnie brachu- pomóż, pomogę też Ci Bez strachu, na co dzień w kwestii życia i śmierci Wierz mi, zawiodłem się wiem jak to boli Jestem wrażliwym gościem bez litości dla gnoi Nie mam przyjaciół, mam kumpli i wrogów Nie ufam nikomu jestem panem swego losu Dla bliskich mi osób ziomeczku zawsze w gotowości Nie znoszę widoku łez i poczucia bezradności
Odżyłem wreszcie i nie żyje wspomnieniami 2-0-1-3 to te diametralne zmiany/ x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.