Ja chyba mam umysł sadysty, Bo od dekady te same sny, W życiu bez zmian — u mnie stale syf, Gdzieś muszę się wyżyć, co na sale z tym?
Dni mi się dłużą, są szare zbyt, Odrobinę mam spokoju z tych Sade płyt, A ta nerwica to żaden wstyd, Follow me, follow me, gruby kładę styl
Za bardzo kocham żyć, aby na tory wejść, Nie chcę do puchy iść, jak, kurwa, Tory Lanez, Dociera do mnie, by więcej pokory mieć, Kiedyś paliłem syf — dlatego mam chory łeb!
Follow me, chuj w Twój autorytet, Nawija nowy król, u, I ain't hard to tell, Tu banie poryte, rap nadal priorytet, Mi leją sos na konto, a Tobie do frytek
Uciekają doby te, fight trwa o dobytek, Dupy wypięte na IG, w tym są obyte, Też mogę trafić na kurwę, ale oby nie, Ziom dużo smaży, bynajmniej nie na oliwie
Lubię, gdy łak spina się do mnie o linie, To nie boli mnie — nie bywam w Twojej dolinie, Holly Grail, każdy dzień u mnie jak holiday, Poważny typ, ej, żaden, kurwa, Chevy Chase
Gdzie nie wejdę, słyszę tylko „cześć” i „cześć”, Nadal marzę, chciałbym w swoje Chevy wejść, Gruby styl, same fałdy, jak Michelin, ej, Współczuję, tym którzy wcześniej nie słyszeli mnie
Nikt nie mówi mi dobranoc, Sfrustrowany chodzę jak Tony Soprano, Mam stany depresyjne, mam lęki, mam amok, Jaki nieba błękit, co? U mnie szaro
P do Ń, nie Arłamów, Ziomuś, zjedzmy coś byle nie u Arabów, Lata lecą, miewam już bóle stawów, Ale fejm mam, nie świecę chujem na Badoo
I choć czasem tracę głowę tu dla dup, Ja idę na szczyt, ale one znów na dół, Te rakiety lecą na mnie, nie w stronę Bagdadu, Moje życie jest szalone — i to nie temat tabu
Odklejeni są jak książe w Nowym Jorku, Niosę stertę książek w czarnym worku, Ex poroniła ciążę — bądź calm tu, Moje życie to ciągłe sesje tortur
Uwierz kręty mam tor tu, Nie chcę świeczek — wbij skręty do tortu, Ja nie pytam „którędy do portu?”, Bo płynę pod prąd tu jak chłopaki z BOR Crew
Marzy mi się, by móc nawinąć „all good”, Nie chcę widywać już zombie i ogrów, Święty spokój mieć — dom i ogród, Żonę, dzieci, niedowiarków opluć
Zdjąć ich z góry, jak ten ratownik GOPR-u, Bo widzę ich skillsy, kiedy zerkam pod but, Chcę rywali — daj — od razu po dwóch, Zieję ogniem — znowu czuć podmuch
Jak masz opcje to olej street, młody, Tyle mogę Ci polecić, bo motyw, Jest taki, że stąd nie ma drzwi wyjściowych, Ja naprawdę nie kumam dziś tej mody
Znów ktoś wjechał ze sprzętem na kurwie, Pcha się do pudła, ale to nie kurier, Wiem, jak ciężko jest opanować furię, Ale już nie wezmę udziału w szturmie
Wiesz, niepotrzebny mi wyrok, Mam iść leżeć — to tylko na wyro, Chcę być wolny i nie że przez syrop, Życie za krótkie na pasiak, choćby rok
Nie czytam gazet i statystyk, Mikrofon na statyw i jadę z tym, Spisał mnie na straty — to kurwy syn, Eddie daj beat — zrobię na tym okrutny dym
Przejebane ma tu każdy obłudny typ, Mój flow to młyn — I'm born to win, Ty do portu płyń, zejdź z kortu mi, Twój gang pełen cip — weź eskortuj ich
Follow me, follow me, follow meTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.